39 osób zabitych, 72 osoby ranne w tym 5 kona. To bilans wczorajszych zamachów na dwóch stacjach moskiewskiego metra, dokonanych przez kobiety samobójczynie. To również kolejny dowód na to, że gdy na świecie dżihad słabnie, w Rosji przeżywa swój renesans.

Od pięciu lat islamscy terroryści nie są w stanie przeprowadzić skutecznego zamachu ani w Europie Zachodniej, ani w USA. W Iraku, Afganistanie, Pakistanie i Maghrebie zbrojni fundamentaliści tracą popularność. Rozpadła się centralna struktura Al-Kaidy. Terror słabnie. Wszędzie poza Rosją.

Jak pisze amerykański ośrodek analityczny Stratfor, muzułmanie coraz niechętniej przyłączają się do dżihadu, idea wojny przeciw niewiernym traci na popularności. Reporterzy Guardiana z kolei dotarli do materiałów szkoleniowych terrorystów z Pakistanu, z którego wynika jednoznacznie: poziom treningu jest żenujący. Co innego na Kaukazie.

- Na południu Rosji terror od ponad dekady ma się dobrze i wciąż potrafi wybuchnąć z nową siłą - mówi DGP pułkownik rosyjskich służb specjalnych w stanie spoczynku Oleg Niecziporienko, który zajmował się m.in. walką z terroryzmem. Terroryści działający w Rosji są kreatywni, ukierunkowani na obejście kolejnych barier stawianych im przez służby - komentują analitycy.

Działań służb specjalnych nie ułatwia też fakt, że w Moskwie żyje 1,5 mln muzułmanów, w większości robotników z Kaukazu i Azji Środkowej. Pogardzani przez "białych” Rosjan, gnębieni przez milicję, bici przez skinów, żyjący w złych warunkach i kiepsko opłacani są podatni na werbunek przez ekstremistów.

O tym, że Rosja jest doskonałym terenem dla działań terrorystów, świadczy choćby fakt, że w ubiegłym roku przywódcy kaukaskich fundamentalistów Dokku Umarowowi udało się reaktywować terrorystyczny batalion Rijad As-Salichin (Ogrody Sprawiedliwych). Oddział założony przez nieżyjącego od czterech lat watażkę Szamila Basajewa przeprowadza operacje także poza Kaukazem.

- Zamachy w metrze mogą być osobistą zemstą Umarowa - mówi DGP korespondent wojenny Nowej Gaziety Wiaczesław Izmajłow, który osobiście poznał samozwańczego emira Kaukazu. - Rosjanie bez sądu zabili kilku członków jego rodziny. A to mściwy, zawzięty i okrutny człowiek - dodaje. Szacowana nawet na kilkuset członków grupa Rijad As-Salichin jest szkolona w kaukaskich górach właśnie pod kątem samobójczych wypraw na rosyjskie miasta. Śmierć szahida, "męczennika”, jest dla islamistów wyróżnieniem, opiewają ją rebelianckie pieśni ("szahid niebiańską ścieżką pójdzie do raju Allaha” - śpiewał bard islamskiego powstania Timur Mucurajew). Dwie zamachowczynie, które obwieszone "pasami szahida” wysadziły się wczoraj w metrze, według jednej z wersji były krewnymi zabitych w ostatnim czasie dowódców zbrojnego podziemia. - Samobójczynie mogą się okazać spokrewnione z Saidem Buriatskim - mówił agencji Rosbałt były szef FSB Nikołaj Kowalow. Ten główny ideolog fundamentalistów i osoba obarczana odpowiedzialnością za zamach na Newski Ekspres w listopadzie ubiegłego roku, zginął 2 marca w Inguszetii. Urodził się w buddyjskiej rodzinie przy granicy z Mongolią, a na islam przeszedł dopiero w wieku 15 lat. Fakt, że przystał do zbrojnego podziemia, dowodzi, że ideologia kaukaskich terrorystów może być atrakcyjna nie tylko dla młodzieży urodzonej na Kaukazie.

Moskwa nie ma pomysłu, jak sobie z religijnym fundamentalizmem poradzić. Z jednej strony jest prezydent Dmitrij Miedwiediew, który obiecuje "likwidację terrorystów”, i premier Władimir Putin, który niegdyś obiecywał "topienie ich w kiblu”, a z drugiej nowy - powołany przez Miedwiediewa - prezydent Dagestanu, republiki będącej jednym z mateczników terrorystów. - Z ludźmi, którzy sięgnęli za broń, można i trzeba negocjować - przekonywał ostatnio Magomiedsałam Magomiedow.

Zamachowców nie interesują jednak niuanse kremlowskiej polityki. "Przyjęto decyzję o aktywizacji wojny. Dla wypełnienia postawionego zadania utworzono grupy dywersyjne i skierowano je w wiele regionów Rosji” - czytamy w oświadczeniu Rijad As-Salichin opublikowanym niedawno przez jeden z radykalnych portali internetowych. Wczorajszy zamach na metro i listopadowy na pociąg relacji Moskwa - Petersburg dowodzą, że nie była to jedynie fundamentalistyczna propaganda.















Reklama