"Jak wszyscy wiecie, 29 marca w Moskwie zostały przeprowadzone dwie operacje w celu zgładzenia niewiernych i żeby przesłać pozdrowienie Federalnej Służbie Bezpieczeństwa (FSB)" - powiedział Umarow w trwającym 4,5 minuty nagraniu.

Do jednego z wybuchów doszło na stacji metra niedaleko siedziby FSB.

Reklama

"Obie operacje zostały przeprowadzone z mojego rozkazu i nie są ostatnimi takimi atakami" - zagroził Umarow.

Jak pisze agencja Associated Press, szef Emiratu Kaukaskiego powiedział, że zamachy były aktem zemsty za zabijanie cywilów przez rosyjskie siły bezpieczeństwa.

Wcześniej w środę jego organizacja dementowała spekulacje, że jest odpowiedzialna za moskiewskie zamachy. "Nie przeprowadziliśmy ataku w Moskwie i nie wiemy, kto to zrobił" - powiedział agencji Reutera przez telefon z Turcji rzecznik Emiratu Kaukaskiego Szemsettin Batukajew.

Według niego, grupa ta planowała przeprowadzenie zamachów na cele gospodarcze w Rosji, ale przy unikaniu ofiar cywilnych. Batukajew mieszka w Stambule i działa jako zagraniczny przedstawiciel swego ugrupowania.

Doku Umarow zadeklarował w ubiegłym miesiącu rozszerzenie kaukaskiej rebelii na rosyjskie miasta.

Emirat Kaukaski dąży do utworzenia ogólnokaukaskiego państwa rządzonego według zasad szariatu i niezależnego od Rosji. Analitycy wymieniali go wśród potencjalnych sprawców moskiewskich zamachów.

Reklama

p

Wcześniej rosyjski portal newsru.com powoływał się na wideo, na którym mężczyzna podający się za Doku Umarowa odpowiedzialność za zamachy w moskiewskim metrze zrzucał na FSB, czyli służby specjalne. Czeczeński komentant oskarżał także premiera Władimira Putina, którego w chwili ataków nie było w stolicy. "Robicie wszystko po to, by podnieść swój prestiż, żeby ludzie na was głosowali, by pozostać przy władzy" - mówił Umarow.