Sąd w Cork w płd. Irlandii skazał go w poniedziałek na karę czterech lat pozbawienia wolności w zawieszeniu. Był oskarżony o świadome składanie fałszywego świadectwa w celu uzyskania korzyści majątkowej.

Na rozprawie ujawniono, iż 21 marca 2009 r. McCarthy zatelefonował na policję twierdząc, iż skradziono mu jeepa wartości 57 tys. euro, biżuterię wycenioną na 101 tys. euro oraz dobra elektroniczne.

Reklama

Jednak policja nabrała podejrzeń wobec niego i ustaliła, że wszedł w kontakt z trzema Polakami umawiając się z nimi, że włamią się do jego domu, za co zapłacił im 2, 5 tys. euro.

McCarthy prowadził rentowną firmę, która w wyniku krachu na rynku budowlanym popadła w finansowe tarapaty i obecnie jest w likwidacji. Jego adwokat twierdzi, że był zdesperowany i sądził, że uratuje się dzięki odszkodowaniu, które spodziewał się otrzymać od towarzystwa ubezpieczeniowego.

Sąd wziął pod uwagę, że McCarthy nie był dotychczas karany, przyznał się do winy i ma na utrzymaniu dwoje dzieci, z których jedno jest niepełnosprawne.