Otunbajewa podkreśliła w wywiadzie dla rosyjskiego dziennika "Kommiersant", że oficjalne dane o śmierci co najmniej 191 osób należy pomnożyć co najmniej przez dziesięć, gdyż wiele osób, które nie zostały policzone, pochowano w dniu śmierci, zgodnie z muzułmańską tradycją jeszcze przed zachodem słońca.

Reklama

Kirgiska przywódczyni twierdzi, że za starciami etnicznymi na południu kraju stoi rodzina byłego prezydenta Kurmanbeka Bakijewa, w tym jego syn Maksym i brat Żanysz. Otunbajewa uważa, że Maksym, który przebywa obecnie w Londynie, kupił duże ilości broni w krajach arabskich.

Podkreśliła, że dla państwowości Kirgistanu ważne jest referendum konstytucyjne, przewidziane na 27 czerwca.

Pełniąca obowiązki prezydenta poinformowała, że rozmawiała z prezydentem Uzbekistanu Isłamem Karimowem, który kategorycznie zapowiedział, że nie wyśle do Kirgistanu ani jednego żołnierza, ale przyjmie wszystkich uchodźców. Dodała, że strona uzbecka przyjęła już 80 tysięcy uchodźców.

Reklama

Starcia między etnicznymi Kirgizami a Uzbekami rozpoczęły się 10 czerwca w mieście Osz, a następnie w rejonie Dżalalabadu. Jeszcze w poniedziałek sporadycznie dochodziło do ataków w Oszu i innych miejscach na południu Kirgistanu

Oenzetowskie Biuro ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej szacuje, że co najmniej 400 tys. ludzi opuściło swoje domy z powodu zamieszek w Kirgistanie. Liczba ta obejmuje zarówno uchodźców, którzy przekroczyli granicę jak i tzw. uchodźców wewnętrznych, którzy przemieścili się wewnątrz kraju. ONZ szacuje, że tych ostatnich jest 300 tys.