Policja ma już trop - wie, że morderca "podpisuje" swoje ofiary. Wszystkie pięć zamordowanych kobiet znaleziono z wygolonymi włosami łonowymi. Zbrodniarz zostawia im też biżuterię. I na razie tyle wiadomo. Brytyjskie miasteczko Ipswich żyje w strachu. Po zmroku ulice pustoszeją. Wolno jeżdżą po nich tylko radiowozy z czujnymi policjantami.
A na komisariatach wre. Śledczy próbują rozpracować Kubę Rozpruwacza XXI wieku, jak seryjnego mordercę ochrzciły już media. Opierając się informacjach, jakie zostawia po sobie, można już przypuszczać, że jest to:
• biały mężczyzna w wieku 35-40 lat
• prawdopodobnie wykształcony, przeciętnie inteligentny
• finansowo nie wyróżniający się z klasy średniej
• mieszkający samotnie lub z rodzicami
• cierpiący na zaburzenia potencji lub inne schorzenia seksualne
• ma tendencje do dominacji, przyjemność czerpie z władzy, jaką ma nad swymi ofiarami
• przeżył ostatnio potężny stres, np. porzucenie przez kobietę
• mógł być wcześniej karany za drobne przestępstwa seksualne - molestowanie, ekshibicjonizm
• najpewniej mieszka w okolicach Ipswich.
Skąd ta wiedza? Cała praca przy ustaleniu tożsamości seryjnego mordercy polega na mozolnym analizowaniu i porównywaniu innych seryjnych morderstw. Bo zbrodniarze tak naprawdę są do siebie podobni. Postępują według zbliżonych schematów. I odnajdując podobieństwa między ściganym zabójcą a innymi schwytanymi wcześniej, można powiedzieć o nim bardzo wiele.
Podstawowe kryteria są trzy: ustalenie motywu, dobór ofiary i modus operandi, czyli sposób dokonania zbrodni (od momentu spotkania ofiary do krwawego końca).
Szczegółowy podział morderców według ich zachowań i zostawianych śladów jest bardzo skomplikowany. Wszystkich można jednak podzielić na dwie grupy - zabójców zorganizowanych i niezorganizowanych. Taki podział ustaliło amerykańskie Federalne Biuro Śledcze (FBI).
Zabójca niezorganizowany działa pod wpływem impulsu, nie planuje wcześniej zbrodni i zwykle nie troszczy się o zacieranie śladów. Zazwyczaj w ręce policji wpada dość szybko. Zabójcy zorganizowani są o wiele groźniejsi. Potrafią doskonale się maskować. To ludzie, o których sąsiedzi mówią zwykle: „to był taki spokojny człowiek”. Swe ofiary wybierają starannie, często śledzą je wcześniej. Zbrodnię planują w najdrobniejszych szczegółach. Wiedzą, jak zatrzeć ślady i jak specjalnie zostawić takie, które skierują policję na fałszywy trop.
Brytyjska policja nie ma wątpliwości - morderca prostytutek z Ipswich należy do tej ostatniej kategorii. Dlatego wytropienie go będzie niezwykle trudne. Nie wiadomo nawet, czy ślady, które do tej pory zebrała policja, nie są fałszywym tropem.