Jeszcze na początku września niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier podczas spotkania z ambasadorami RFN rysował wizję "nowej polityki wschodniej" Unii Europejskiej. Sąsiedztwo z Rosją miało być hitem niemieckiej prezydencji, jednak ambitny plan się załamał.

"Temat Rosji zniknął. Prawie nie pojawia się w harmonogramie niemieckiej prezydencji. Dominują kwestie takie jak wspieranie procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie czy konstytucja europejska" - mówi DZIENNIKOWI czołowy niemiecki publicysta Jan Ross. Dlaczego w wizji europejskiej polityki zarysowanej wczoraj w Bundestagu kanclerz Merkel unika kwestii rosyjskiej?

"Niemcy przestraszyli się tematu rosyjskiego. Zobaczyli, jak trudno odgrywać rolę pośrednika między Rosją, Polską czy Francją. Nie chcą, żeby ewentualne fiasko zaciążyło na wizerunku ich prezydencji" - tłumaczy DZIENNIKOWI europeista Piotr Buras. Korekta niemieckiego kursu pojawiła się po klęsce unijnego szczytu w Helsinkach, gdzie doszło do ostrego sporu z Rosją w sprawie embarga na polskie mięso.

Nie oznacza to jednak, że temat Rosji definitywnie znika z agendy niemieckiej dyplomacji. Jak dowiedział się „Dziennik”, rozmowy Unii z Rosją będą po cichu kontynuowane. Na początku przyszłego tygodnia do Moskwy leci szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier. To właśnie niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych ma wziąć na siebie zadanie wypracowania porozumienia z Rosją. Steinmeier - kiedyś najbliższy współpracownik kanclerza Schrödera - ma wykorzystać w negocjacjach dobre kontakty poprzedniej ekipy z putinowską Rosją. Sednem rozmów będą oczywiście kwestie energetyczne. Rosja to główny dostawca energii dla krajów Unii Europejskiej i wiele państw wspólnoty - w tym Polska - obawia się, że Rosja zacznie je szantażować zakręceniem kurka z gazem i benzyną.

"Kanclerz Angela Merkel jest pod presją dwóch przeciwstawnych sił. Z jednej strony to środowiska biznesowe, które chcą handlować z Rosją. Z drugiej strony jest Polska i inni unijni partnerzy, którzy mówią: ostrożnie z Moskwą – tłumaczy w rozmowie zDZIENNIKIEM znawca stosunków niemiecko-rosyjskich Alexander Rahr.

Wczoraj w Bundestagu także kanclerz Angela Merkel stawiała energetykę w centrum zainteresowania przejmujących właśnie przewodnictwo w Unii Europejskiej Niemiec. "Już na początku naszej prezydencji pojawią się konkretne inicjatywy w tej sprawie. Potrzebujemy jednolitego rynku prądu i gazu w Europie" - mówiła w parlamentarnym exposé Angela Merkel.

"Niemiecki pomysł na politykę energetyczną to liberalizacja europejskiego rynku. Tym są też zainteresowani Rosjanie, bo będą mogli wtedy inwestować na rynku europejskim. Dla Europy jedyną szansą jest gospodarcze powiązanie Rosji z Europą. W tym kierunku zorientowana będzie niemiecka polityka energetyczna w czasie zbliżającej się prezydencji" – mówi DZIENNIKOWI Claudia Kemfert, niemiecki ekspert energetyczny z Uniwersytetu Humboldta w Berlinie.