Jest już pewne, że dwie osoby zginęły. Jednak nadal nie wiadomo, ile jeszcze mogło stracić życie. Południowa część kraju stoi bowiem w wodzie. Nie działają telefony. Nie da się również dojechać - deszcz zalał główną drogę. Oprócz tego w jednej z prowincji wylała główna malawijska rzeka Shire.
Malawi co roku w porze deszczowej, od listopada do maja, boryka się z powodziami. Jednak jest to jeden z najbiedniejszych krajów na świecie i nie ma szans na to, by wcześniej choć ewakuować ludzi z zalewanych terenów.