Papadimas był ambasadorem między 2001 a 2005 rokiem. To właśnie wtedy molestował swoje podwładne. Według sądu, który usłyszał zeznania aż 23 kobiet, to, co zrobił polityk, jest "delikatnie mówiąc - żałosne". Jednak sam Papadimas nie przyznał się do winy. Twierdzi, że to wszystko to zemsta jego byłej kochanki, która chciała się odegrać za zerwanie związku.

To pierwsza tego rodzaju tak głośna sprawa na Cyprze. Pomimo że ponad jedna ósma mieszkanek Cypru mówi, że spotkała się w pracy z niemoralnymi propozycjami czy wręcz molestowaniem seksualnym, to mało kto ten problem porusza publicznie. Być może teraz sprawa Papadimasa to zmieni i ofiary przestaną bać się mówić głośno o swoich krzywdach.