Sześć tygodni - tyle ma trwać, według federacji, urlop na opiekę nad dzieckiem w całej Unii Europejskiej. Tyle samo wolnego dostania mama i tata. "To jeden ze sposobów, by zagwarantować prawdziwą równość ojca i matki" - przekonuje inicjatorka akcji i autorka raportu na temat roli mężczyzn w rodzinie Ghislaine Julemont. Raport trafi do Brukseli w marcu.
I choć projekt zakłada równość między rodzicami w zajmowaniu się niemowlakiem, nie oznacza to, że nie docenia się już w naszych czasach szczególnej roli kobiety w przychodzeniu na świat dzieci. Matkom należałby się dodatkowy urlop - typowo macierzyński - od momentu porodu przez osiem tygodni po urodzeniu dzidziusia. Przez pozostałe półtora miesiąca dzieckiem zajmowaliby się oboje rodzice.
Czy pomysł ma szanse na wejść w życie? Na razie nie ma na to w Brukseli dobrych widoków. Trzeba by zmienić obowiązujące w Unii prawo, które w kwestii urlopów do opieki nad dzieckiem daje krajom członkowskim wolną rękę. "Wspólnota nie ingeruje tak drobiazgowo w kwestie urlopów macierzyńskich i ojcowskich, a prawo europejskie skupia się na tym, co najważniejsze: ochronie zdrowia matki i dziecka" - tłumaczy rzeczniczka KE Katharina von Schnurbein.
W krajach europejskich tatusiowie mogą wziąć urlop na opiekę nad dzieckiem. Nie jest on jednak obowiązkowy. Ojcowie mogą dzielić się urlopem macierzyńskim z matką. W Polsce korzysta z tej możliwości zaledwie 1 proc. tatusiów.