Największa manifestacja odbyła się w Waszyngtonie. Przed Kapitolem (siedzibą Kongresu) zebrało się kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Przemawiali weterani, rodziny poległych żołnierzy oraz hollywoodzkie gwiazdy. Szczególnie ciepło przyjęto przemówienie aktorki Jane Fondy, słynnej m.in. z mocnych wystąpień antywojennych w trakcie wojny Wietnamie.

"Nie przemawiałam przeciwko wojnie przez 34 lata. Ale postanowiłam przerwać milczenie, bo siedzenie cicho nie jest żadnym rozwiązaniem" - mówiła Fonda. "Jest mi bardzo przykro, że nie wyciągnęliśmy wniosków z Wietnamu" - dodała. Przypominała, że w Iraku zginęło już ponad 3 tys. amerykańskich żołnierzy i dziesiątki tysięcy Irakijczyków.

Oprócz Fondy, przemawiali też inni aktorzy, m.in. Sean Penn, Susan Sarandon i Tim Robbins. Wszyscy domagali się, by dominujący w Kongresie demokraci, bardziej stanowczo blokowali wojenne plany republikańskiego prezydenta. Bo dotychczas demokraci postanowili przyjąć jedynie rezolucję, w której stwierdzają, że "plany prezydenta nie leżą w interesie USA". Ale taka uchwała ma jedynie wymiar symboliczny i nie może powstrzymać Georga Busha przed wysłaniem do Iraku dodatkowych żołnierzy.

"Będziemy protestować aż do momentu, gdy rezolucja nie stanie się prawomocna, a nasi chłopcy nie wrócą do domówi" - wykrzykiwał aktor Sean Penn.