Adbulkaddir Adan, muzułmański kierowca taksówki, zabierze klienta gdziekolwiek, byleby ten nie pił albo nie wiózł alkoholu. "Jestem Amerykaninem, ale jeśli ktoś wiezie alkohol w mojej taksówce, to ja popełniam grzech na to zezwalając. Bo przede wszystkim jestem muzułmanininem" - tłumaczy.
Trzy czwarte kierowców taksówek, obsługujących lotnisko w Twin City - Minneapolis - St. Paul, to muzułmanie. Oni także nie wożą klientów, którzy mają ze sobą procenty. Lider ich lokalnej społeczności przyznał im rację - tak dokładnie postępują wierni wyznawcy islamu.
Lotnisko dostało już tysiące skarg od pasażerów, którzy nie mogli skorzystać z taksówki, bo trzymali butelkę z alkoholem pod pachą. Jednemu z niedoszłych klientów przewozu odmówiło pięciu kierowców pod rząd. Lotnisko szukało kompromisu. Na taksówkach, w których można przewozić alkohol, miały być wywieszone specjalne znaczki. Ale pomysł w końcu odrzucono, bo klienci traktowaliby to jako dyskryminację.
Obecnie każdy kierowca, który odmówi zabrania klienta, musi z początku kolejki wrócić na jej koniec. To oznacza dodatkowe godziny czekania. Ale władze zamierzają wprowadzić bardziej drakońskie argumenty - zawieszenie licencji taksówkarza na 30 dni po pierwszej odmowie, na dwa lata po drugiej.