Wędkarze wybrali się na krę, by przed nadchodzącą wiosną skorzystać ze swej ukochanej rozrywki. Nagle kra oderwała się od stałego lądu i zaczęła odpływać od brzegu. Jednak rybacy nawet się tym nie przejęli. Sącząc wódkę, siedzieli spokojnie na swych krzesełkach, trzymając w dłoniach wędki.
Ratownicy i pogranicznicy, którzy ruszyli im na ratunek, zdębieli. Bo rybacy, nawet w chwili poważnego zagrożenia życia, nie chcieli przerwać połowów. Trzeba było wielu minut namawiania, by wędkarze dali się wreszcie przewieźć na brzeg.