Kilka dni temu uprowadzony dziennikarz dziennika "La Repubblica" błagał polityków o spełnienie żądań porywaczy. To miał być dowód, że Mastrogiacomo jeszcze żyje. Jego przesłanie porywacze nagrali i przekazali organizacji Emergency, która pomaga Afgańczykom.

Film można zobaczyć tutaj.

Talibowie zapowiedzieli wtedy, że jeśli do soboty rząd Włoch nie poda daty wyjścia 2 tysięcy włoskich żołnierzy z Afganistanu, zabiją dziennikarza. W sobotę zmienili jednak zdanie. Przedłużyli termin ultimatum do poniedziałku.

Misja Organizacji Narodów Zjednoczonych w Kabulu zaapelowała do porywaczy, by okazali człowieczeństwo i wypuścili Włocha oraz - także porwanych - jego dwóch afgańskich kolegów. Talibowie poinformowali jednak, że jeden z dwóch Afgańczyków już nie żyje. Skazali go na śmierć za szpiegostwo.

Porywacze wciąż pozostają nieugięci. Podobnie jak włoski rząd. A to zła wiadomość dla porwanego dziennikarza.