W Iraku korupcja jest wszechobecna. I przybiera coraz większe rozmiary. Jak wynika z najnowszego raportu komisji antykorupcyjnej, od 2003 roku administracja państwowa wyprowadziła z budżetu 8 mld dolarów, czyli ok. 24 mld zł.

To ogromne pieniądze, ale według irackiego sędziego Radhiego ar-Radhiego, szefa państwowej komisji antykorupcyjnej, mogą być jeszcze większe, bo przestępcom w urzędach sprzyja... prawo. W konstytucji Iraku zapisano bowiem, że komisja antykorupcyjna może wezwać urzędnika państwowego na przesłuchanie dopiero, kiedy uzyska oficjalną zgodę ministra, któremu podejrzany podlega. A to oczywiście sprawia, że trzeba napisać oficjalne pismo, wyjaśnić, w jakim celu ma się odbyć rozmowa i poczekać na odpowiedź. A ta ostatnia zwykle jest negatywna.

Dotąd udało się skazać jednego tylko urzędnika państwowego. W 2006 roku sąd wlepił dwa lata więzienia szefowi resortu ds. energii elektrycznej. Ajham as-Samaraj odpowiedział za sprzeniewierzenie pieniędzy na budowę elektrowni.