Clarkson po niebanalnych testach najnowszego modelu firmy Perodua stwierdził, że nie nadaje się on do jazdy. Dziennikarz potraktował samochód najpierw ogromnej wielkości młotem, a później wysadził go w powietrze.
"Śmieć bez fantazji, bez duszy i bez pasji" - podsumował. I dodał, że jego nazwa brzmi jak choroba, a produkowany jest w dżungli przez ludzi, którzy zamiast butów noszą liście.
Reakcja Malezyjczyków była natychmiastowa. Minister Abdul Raman Suliman broniąc narodowego przemysłu motoryzacyjnego, oświadczył, że pan Clarkson jest jak komentator meczu piłki nożnej, który nie umie w nią grać. "Brytyjscy właściciele samochodów ani razu nie skarżyli się na nie" - dodał. Jego zdaniem, Clarcson krytykuje malezyjskie auto tylko po to, by polepszyć sprzedaż swojego pisma "Soulless" i zwiększyć oglądalność programu.
Perodua to drugi największy producent samochodów w Malezji. Produkuje małe modele od 1995 roku. Obecnie dostępnych jest sześć takich aut.
Clarkson to znany motoryzacyjny dziennikarz. Bezlitośnie śledzi wszelkie potknięcia producentów aut. I przeprowadza szokujące testy poszczególnych modeli. Dostało się i Polakom, gdy kilka lat temu testowanego poloneza zrzucił z kilkunastometrowego dźwigu na beton. Też nie nadawał się potem do jazdy.