Bayrou w pierwszej turze wyborów zajął trzecie miejsce i nie wszedł do dalszej rozgrywki o schedę po prezydencie Chiracu. Dlatego i socjalistka Ségolène Royal, i konserwatysta Nicolas Sarkozy z niecierpliwością czekali, co powie swoim wyborcom. Na Bayrou głosowało aż 6,8 mln Francuzów. Ich głosy mogłyby im zapewnić zwycięstwo w drugiej turze.

Ale polityk zdecydował, że nie poprze żadnego z kandydatów. Nie ujawnił też, na kogo sam zagłosuje. A to oznacza, że Royal i Sarkozy będą musieli sami przekonać wyborców Bayrou do głosowania na siebie.

Francois Bayrou zdecydował się spożytkować poparcie, jakie dostał od Francuzów. Dziś ogłosił, że zakłada nową "partię demokratyczną", która w czerwcu weźmie udział w wyborach parlamentarnych.

Przedwyborcze sondaże większą szansę na zwycięstwo przyznają Sarkozy'emu. Kandydat prawicy w pierwszej turze zgromadził ponad 31 procent. Na socjalistkę Royal głosowało prawie 26 procent. Bayrou zyskał poparcie 18,5 procent Francuzów. Druga tura wyborów odbędzie się 6 maja.

Wstępne sondaże wskazują, że spośród elektoratu Bayrou na Sarkozy'ego zamierza głosować mniej więcej tyle samo Francuzów, co na Royal. Co czwarty z wyborców w ogóle nie zamierza iść na drugą turę.