Palestyńska agencja twierdziła, że sprawa jest bardzo poważna, bo do Libii wezwano natychmiast synów Kadafiego, którzy byli w Europie. Dyktator miał być w głębokiej śpiączce.

Libia natychmiast zdementowała te informacje. "Pułkownik ma się dobrze" - obwieściły władze w Trypolisie. Ale świat temu nie uwierzył i wszystkie agencje podawały informacje o krytycznym stanie libijskiego dyktatora.

Kadafi musiał więc osobiście zadzwonić do włoskiego premiera i zapewnić, że nic mu nie jest. Prodi mu odpowiedział, że we Włoszech tego rodzaju pogłoski gwarantują długie życie. W końcu Kadafi pokazał się dziennikarzom. Jak informuje AFP, Kadafi był w dobrej formie. W rozmowie z reporterami oskarżył arabskie służby wywiadowcze o rozsiewanie pogłosek o jego chorobie. Dodał, że osoby za to odpowiedzialne "będą pociągnięte do odpowiedzialności".


Muammar Kadafi jest synem beduina. 1 września 1969 roku dokonał przewrotu wojskowego i odsunął od władzy króla Idrisa I. Mimo że od tej pory pełnił różne funkcje we władzach Libii, tak naprawdę rządził krajem jak dyktator.






Mocno wspierał terroryzm. Ma na swoim sumieniu między innymi ofiary zamachu na samolot linii Pan Am, który spadł na szkockie miasteczko Lockerbie. W 1988 roku tajni libijscy agenci zdetonowali bombę na pokładzie maszyny lecącej z Londynu do Nowego Jorku. Zginęło 259 pasażerów, a spadające szczątki samolotu zabiły także jedenastu mieszkańców miasta.

W 2003 roku Kadafi przyznał się do odpowiedzialności za ten zamach i zobowiązał się, że Libia wypłaci wielomilionowe odszkodowania rodzinom ofiar. Wtedy też Organizacja Narodów Zjednoczonych zniosła sankcje na Libię, nałożone w 1992 roku.