Pobierania opłat za wejście do muzeum chce prezes Międzynarodowego Komitetu Dachau, Pieter Dietz de Loos. Tłumaczy, że jeśli nie zostaną wprowadzone bilety, komitet byłych więźniów będzie za pięć lat bankrutem. Wszystkie prace badawcze trzeba będzie odłożyć, a przewodników i historyków będzie jak na lekarstwo.
"Loos naruszył tabu" - grzmi niemiecka gazeta "Sueddeutsche Zeitung", która przytacza opinie przeciwników tego pomysłu. "To niewyobrażalne. Miejsca pamięci są również cmentarzami" - tłumaczy dyrektorka muzeum obozu w Dachau, Barbara Distel.
Jednak nad wprowadzeniem biletów wstępu do byłych obozów nazistowskich zastanawia się szefostwo muzeów Sachsenhausen, Ravensbrueck i Brandenburgu. "Nie jesteśmy w stanie zrealizować jednej trzeciej, a czasami nawet połowy zamówień na oprowadzanie i wykłady" - twierdzi szef muzeów.
Podobne skargi nadchodzą z muzeum w Buchenwaldzie pod Weimarem.