Prezydent najpierw chciał, by głosowanie odbyło się jeszcze przed wakacjami. Rząd i premier byli przeciw. Domagali się, by razem z wyborami parlamentarnymi rozpisać nowe wybory prezydenckie. O tym z kolei nie chciał słyszeć Juszczenko. Wreszcie zgodził się odłożyć wybory o kilka miesięcy.
Jednak decyzja nie przyszła łatwo. W ruch poszły nawet wewnętrzne oddziały wojskowe, które wyrywali sobie nawzajem minister spraw wewnętrznych i prezydent. Wreszcie, kiedy nad Ukrainą wisiała już groźba wybuchu masowych zamieszek, prezydent dogadał się z premierem.
Do porozumienia udało się doprowadzić wreszcie dziś. Prezydent ostatecznie przesunął wybory na wrzesień, a parlament anulował jego dekrety o rozwiązaniu parlamentu i wyznaczeniu przedterminowego głosowania.