Kompletnie zniszczone są dwa najwyższe piętra czteropiętrowego budynku oddalonego o około stu metrów od siedziby Scotland Yardu. Uwięziony mężczyzna był prawdopodobnie robotnikiem budowlanym. Ratownicy mogli cały czas z nim rozmawiać, ale akcja wydobycia mężczyzny trwała kilka godzin, bo cały czas była groźba, że zawali się reszta konstrukcji. Na szczęście ratownicy w końcu dotarli do zasypanego.

Ranny natychmiast trafił do szpitala. Lekarze nie chcą jednak na razie mówić o jego obrażeniach. Informują tylko, że stan mężczyzny jest stabilny. Podobno w tej katastrofie budowlanej ucierpiała jeszcze jedna osoba.

O niebywałym szczęściu może mówić kierowca furgonetki, zaparkowanej przy Dean Farrar Street, przy której stoi budynek. Zdążył wysiąść chwilę przed tym, jak na auto spadł wielki kamień z walącego się budynku.

Policja stara się wyjaśnić przyczyny katastrofy. Na razie funkcjonariusze twierdzą, że nic nie wskazuje, by coś wybuchło. Stawiają raczej na błędy przy remoncie budynku i uszkodzenia jego struktury.

W biurowcu mieści się m.in. biuro Hazel Blears, ubiegającej się o funkcję wiceprzewodniczącej Partii Pracy.