"Dekret może być ujawniony jeszcze w tym tygodniu, przed spotkaniem prezydentów lub zaraz po nim" - napisała wczoraj "Niezawisimaja Gazieta", powołując się na anonimowe źródło w rosyjskim Ministerstwie Obrony.

Zachodni eksperci nie mają wątpliwości, że to kolejna demonstracja siły ze strony Moskwy, która nieprzypadkowo zbiega się w czasie z planowanym na dzisiaj spotkaniem Władimira Putina z sekretarzem NATO Jaapem de Hoop Schefferem i wizytą rosyjskiego prezydenta w USA. "Znając Rosjan, to może być kontrolowany przeciek z Kremla, by zmiękczyć Zachód, po raz kolejny pokazać determinację Moskwy" - twierdzą eksperci.

Reklama

Nikt nie ma też wątpliwości, o co chodzi Rosjanom. To tarcza rakietowa, która od kilku miesięcy jest jedną z głównych przyczyn napięć i dyplomatycznej gry w relacjach między Moskwą i Ameryką. "Wszystkie ofensywne wypowiedzi Moskwy są obliczone na efekt polityczny" - twierdzi Zdzisław Lachowski ze sztokholmskiego instytutu SIPRI.

A gróźb było ostatnio sporo. Prezydent Rosji nieraz ostrzegał, że amerykańska tarcza zakłóci równowagę strategiczną na świecie, a Europę zamieni w "beczkę prochu". Zagroził nawet wycelowaniem rosyjskich rakiet w Stary Kontynent. Grożą też generałowie, a rosyjskie MSZ, specjalizujące się w redagowaniu oskarżających depesz, zarzuca Zachodowi działanie "w duchu zimnej wojny". "Teraz Moskwa sięga po kolejny straszak" - twierdzi Lachowski.

Reklama

Traktat CFE w 1990 roku ograniczający liczbę samolotów bojowych, czołgów i innej konwencjonalnej broni ciężkiej w Europie, i tak napotykał na potężne przeszkody. USA i NATO nie chcą ratyfikować jego zmodyfikowanej w 1999 roku wersji, czekając, aż Rosja wycofa się z separatystycznych republik w Gruzji i Mołdawii. Z kolei Kreml żąda, by do CFE przyłączyły się Litwa, Łotwa i Estonia, które w 2004 roku wstąpiły do NATO, a w chwili zawarcia CFE wchodziły w skład ZSRR. Sprawa tarczy rakietowej dodatkowo zaognia sytuację.

Rosjanie przekonują, że nawet jeśli wczorajsza publikacja w "Niezawisimej Gaziecie" była kontrolowanym przeciekiem i próbą szantażowania Busha, plany Kremla są poważne. "Wcześniej czy później ten dekret zostanie podpisany" - twierdzi w rozmowie z DZIENNIKIEM Wadim Sołowiow, rosyjski specjalista ds. militarnych. Zachód nie bagatelizuje zagrożenia, choć widzi, że broń konwencjonalna ma dziś znacznie mniejsze znaczenie niż w 1990 roku. "W epoce broni atomowej i wyrafinowanych technologii militarnych inwestowanie w czołgi i śmigłowce nie ma przyszłości" - przekonuje Lachowski.

Śmierć CFE niesie jednak znacznie gorsze przesłanie - układ jest symbolem postzimnowojennego porządku. Jego wypowiedzenie oznacza, że Rosja i Zachód znów są przeciwnikami. "To będzie koniec relacji opartych na wzajemnym zaufaniu i kontroli, a zacznie się konfrontacja" - mówi Sołowiow.

Nie wiadomo jeszcze dokładnie, jak Kreml zamierza obejść problemy proceduralne. Traktat nie przewiduje moratorium, a jednostronne zamrożenie będzie po prostu jego pogwałceniem. W dniu, kiedy do niego dojdzie, wielu będzie mogło powiedzieć, że rosyjsko-zachodnie partnerstwo przestało istnieć - pisze DZIENNIK.