Tradycyjne gonitwy byków to kolorowe i zapierające dech w piersiach widowisko. Ale przy tym niezwykle brutalne i krwawe. Tym razem wśród ofiar znalazł się także Polak. Jest ranny w krocze, mocno krwawił, w ciężkim stanie trafił do szpitala w Pampelunie.
W szóstej, dzisiejszej gonitwie rannych zostało 13 osób, w tym trzy bardzo ciężko, a pięć ciężko. Siedem osób, w tym Polaka, byk wziął na rogi.
Polaka zranił bardzo agresywny byk, który niespodziewanie zmylił drogę i odłączył się od pędzącego uliczkami stada. Rzucał się na lewo i prawo, doganiał uciekających mężczyzn i atakował ich rogami.
W ciężkim stanie jest 48-letni Hiszpan, ugodzony przez byka w plecy. Mężczyzna najprawdopodobniej ma uszkodzony kręgosłup. 23-letni Meksykanin został ranny w brzuch. Ranni są także m.in. 26-letni Niemiec, 25-letni Francuz i młody Amerykanin.
Zobacz czwarty tegoroczny bieg w Pampelunie >>>
Przez cały tydzień trwania święta poranki wyglądają podobnie. Krętymi uliczkami miasta rusza setka ludzi, a za nimi kilka rozwścieczonych byków. Im dłużej trwa bieg, tym większe uznanie tłumu. Jeśli ktoś nie ma już siły, przeskakuje przez płot w boczne uliczki, by schronić się przed stratowaniem. Nie wszystkim się jednak udaje i co roku byki zostawiają na trasie kilku poturbowanych.
Najszybszym i najbardziej wytrzymałym udaje się dobiec do areny. Tam w krwawym widowisku następuje kulminacja gonitwy: pojedynek byka i torreadora. Piękne Hiszpanki powtarzają z uwielbieniem nazwiska i pseudonimy śmiałków: Francisco Marco, Manuel Jesus El Cid, Salvador Cortes, Luis Mariscal. Ale i oni w pogoni za sławą nierzadko lądują pod rogami wściekłego byka. Ale wynik tej walki jest z góry przesądzony, bo w końcu w piach areny wsiąka krew byka.
Przez 80 lat w tradycyjnych hiszpańskich gonitwach byków zginęło 13 osób. Ostatnio w 1995 roku.