"Endeavour" już za kilka dni wystartuje z florydzkiego Centrum Lotów Kosmicznych. Na orbicie dobije do międzynarodowej stacji kosmicznej.
"Uszkodzenie jest bardzo oczywiste, łatwe do wykrycia" - mówi Bill Gerstenmaier z NASA. Jego zdaniem jest wystarczająco dużo czasu, by naprawić zniszczenia do planowego terminu startu wahadłowca.
Zniszczony przez sabotażystę komputer miał zbierać i przekazywać dane z czujników na stacji kosmicznej. Jego czujniki przeznaczone są m.in. do badania skutków uderzeń mikrometeorytów. Jednak - według rzecznika NASA Kyle'a Herringa - "Endeavour" może poradzić sobie bez tej maszyny. "Jeśli nie naprawimy komputera w terminie, polecimy bez niego" - mówi Herring.
Według NASA to pierwszy w historii odkryty akt sabotażu misji kosmicznej.