To historia jak z komedii, ale generałom wcale nie jest do śmiechu. Moskwa jest w tej chwili zupełnie bezbronna przed atakiem z powietrza. Wszystko przez to, że wojsko nie chce płacić właścicielom kamienicy czynszu za grunt, w którym wiją się betonowe korytarze bunkrów.
Armia nie chce negocjować i upiera się, że nie da ani rubla właścicielom ziemi. Druga strona konfliktu zasłania się prawem własności do ziemi, w której biegną przewody i inne ważne wojskowe instalacje. A ponieważ cywilom puściły nerwy, odłączyli prąd wojakom. Mają nadzieję, że w ten sposób zmuszą ich do rozmów.
Na razie żołnierze próbują się dogadać ze sobą przez telefony komórkowe. Jednak na dłuższą metę nie da się w ten sposób skutecznie bronić nieba nad Moskwą.