Grecki resort finansów wstępnie podliczył spowodowane pożarami straty. Szacunkowo to od 3 do 5 miliardów euro. Ogień strawił 4,5 miliona drzewek oliwnych. Zabił blisko 60 tysięcy kóz i owiec. Łącznie w Grecji spłonęło dotąd 200 tysięcy hektarów lasów. Ale te przerażające liczby będą rosły.

Reklama

Strażacy walczą dziś z nowymi ogniskami pożaru, które wybuchły w zachodniej części Peloponezu. Pożary mają co prawda mniejszy zasięg niż wcześniej, ale akcję ciągle utrudnia silnie wiejący wiatr.

"W obliczu tak dramatycznego kryzysu, który spowodował liczne ofiary i ogromne szkody materialne, nie można nie być zaniepokojonym nieodpowiedzialnym postępowaniem niektórych, którzy wystawiają na szwank nietykalność osób i niszczą dziedzictwo przyrody, cenne dobro całej ludzkości" - powiedział Benedykt XVI podczas środowej audiencji generalnej.

Benedykt XVI dodał: "Przyłączam się do tych, którzy słusznie potępiają te przestępcze czyny i wzywam wszystkich do modlitwy w intencji ofiar tych tragedii". Papież odniósł się w ten sposób do doniesień, że aresztowano już siedem osób podejrzanych o podpalenia.

Reklama

Trwają spekulacje na temat motywów kierujących piromanami. Mówi się, że mogło to mieć podteksty polityczne - nieudolność władz w walce z kataklizmem z pewnością wpłynie na wyniki wyborów parlamentarnych, jakie w Grecji miały się odbyć 16 września. Miały, bo w tych warunkach głosowanie trzeba będzie przełożyć.

Pojawiła się też teoria, że na ogołocone z lasów tereny chrapkę mieli deweloperzy. Pożar z pewnością ułatwiłby wykup. Zdaniem innych, piromani to zwyczajni szaleńcy.

Nocą ugaszono pożar w rejonie Grammatiko niedaleko Maratonu, na północny wschód od Aten. Nadal płoną lasy na Peloponezie i zarośla w rejonie wsi Matesi, nieopodal miasta Zaharo. Strażacy zmagają się też z wielkim pożarem w rejonie Sety na wyspie Eubea.