Ta tragedia mogła być dużo większa, bo pociągiem osobowym jechało około 850 pasażerów. Skład był rozpędzony, bo zgodnie z planem powinien mieć przed sobą pustą drogę. Jednak nagle przed maszynistą wyrósł inny skład. Po prostu stał pusty na torach. Było za późno na wyhamowanie. W katastrofie zginęło osiem osób, a 60 trafiło do szpitali.
Akcja ratownicza rozpoczęła się natychmiast po zderzeniu. Pasażerom pociągu podmiejskiego pomagało kilkuset ratowników. Do niektórych ofiar było bardzo trudno dotrzeć, bo zniszczone wagony stały się dla ludzi pułapką. Na szczęście ratownicy mieli ze sobą specjalistyczny sprzęt. "Musieliśmy użyć palników do rozcinania boków wagonów w celu dostania się do uwięzionych ludzi" - powiedział szef strażaków z Rio de Janeiro, Pedro Machado.
Na razie nie wiadomo, dlaczego pusty pociąg stał na torze, po którym jechał skład pełen ludzi. Według brazylijskich kolejarzy, powinien być przetoczony na sąsiednią bocznicę.