Trzech na dziesięciu Brytyjczyków na nieprzewidziane sytuacje życiowe takie jak utrata pracy ma odłożone mniej niż 249 funtów (ok. 1250 zł), a co trzeci w ogóle nie ma oszczędności. 249 funtów to średnia płaca netto za okres 5 dni. Doradcy finansowi sugerują, że na niespodziewane zdarzenia losowe i duże nieprzewidziane wydatki trzeba mieć w zapasie równowartość zarobków za okres 3 miesięcy.

Reklama

W przypadku utraty pracy tylko co piąty ankietowany poradziłby sobie ze spłatą długu hipotecznego, czynszu lub innymi wydatkami. 36 proc. badanych przyznaje, że w takiej sytuacji byliby zależni od świadczeń socjalnych. 22 proc. polegałoby na zarobkach pracującego współmałżonka lub partnera.

Najmniej przygotowani na życiowe perturbacje są młodzi ludzie w wieku 25-34 lat. 41 proc. w tej grupie wiekowej ma mniej niż 249 funtów oszczędności.

Według badań HSBC, kobiety są w gorszym położeniu od mężczyzn: 20 proc. nie ma w ogóle oszczędności, 13 proc. ma zaoszczędzone mniej niż 249 funtów. W przypadku zwolnienia z pracy 30 proc. kobiet byłoby uzależnionych od zarobków mężczyzn, z którymi mieszkają.

Reklama

W przypadku mężczyzn 17 proc. jest bez oszczędności, 9 proc. dysponuje mniejszą niż 249 funtów sumą oszczędności, zaś 15 proc. w razie utraty pracy musiałoby sięgnąć do kieszeni żony lub partnerki.

Według HSBC, Brytyjczycy nie są przygotowani na nieprzewidziane sytuacje życiowe w obecnie trudnej sytuacji gospodarczej. Z ostatnich danych wynika, że bez pracy jest 2,45 mln Brytyjczyków, ale zdaniem ekspertów bezrobocie znacznie wzrośnie z powodu cięć rządowych wydatków.



Reklama

Usprawiedliwieniem niskich oszczędności Brytyjczyków jest to, że oszczędzanie przy obecnych rekordowo niskich stopach procentowych (główna stopa procentowa od półtora roku to ledwie 0,5 proc.) zwyczajnie się nie opłaca, a większy sens ma zaciąganie długu, bo jest nisko oprocentowany.

Dodatkowo Brytyjczyków na różny sposób zachęca się do wydawania pieniędzy, ponieważ w zwiększonych wydatkach konsumpcyjnych postrzega się sposób na ożywienie gospodarki. Zwyżka VAT-u od stycznia oznacza, że za to, czego nie kupi się teraz, trzeba będzie w przyszłości zapłacić więcej.

Najbardziej sprawdzoną formą oszczędzania w Wielkiej Brytanii była i jest nadal nieruchomość.