Według świadków pożar wybuchł o godz. 7.00 czasu polskiego. Objął najpierw rusztowania wieżowca stojącego w dzielnicy Jingan w centrum miasta, a potem sam budynek, który poddawano właśnie remontowi.
Jak podała agencja Xinhua, ludzie rzucali się z okien. W powietrze wzbił się słup czarnego dymu.
Lekarz o nazwisku Zhang z szanghajskiego szpitala powiedział, że przyjęto ponad 20 osób z poważnymi obrażeniami. Jeden ze strażaków powiedział, w środku nadal są ludzie, ale nie wiadomo, jak wielu.
Według oficjalnego portalu EastDay.com około godz. 17 udało się już ugasić pożar na 20 najniższych piętrach.
Jeden ze 100 uratowanych, 61-letni Li Xiuyun, powiedział, że wraz ze swoją rodziną zbiegł po schodach kilka pięter, a potem pomogli mu strażacy. "Dym był bardzo gęsty i wszędzie było widać stłuczone szkło. Syn zdjął skarpetki i je zmoczył. Zasłoniliśmy sobie nimi nosy. Cały czas wpadałem na innych schodzących" - opowiadał.
W wieżowcu mieszkało 156 rodzin, głównie nauczycielskich, ale także emerytów - dodała agencja Xinhua.
Nadal nie jest znana przyczyna pożaru. Według świadków, najpierw zapaliły się materiały budowlane, od których zajęły się rusztowania.