Według pierwszych ustaleń w śledztwie prowadzonym przeciwko byłemu bankierowi, miał on otrzymać 50 mln dolarów za sprzedaż w 2006 r. lukratywnych udziałów banku Bayern LB w Formule 1 brytyjskiemu funduszowi inwestycyjnemu CVC. Gribkowsky utrzymywał, że zarobił 50 mln USD za usługi doradcze. Kwota ta nie została opodatkowana w Niemczech.
Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" napisał, że w 2007 r. bankier założył prywatną fundację w Salzburgu w Austrii i w spółce córce tej fundacji ulokował swoje nielegalne miliony. Według gazety, po potrąceniu podatków w Austrii Gribkowskiemu pozostało ok. 25 mln euro, co jest największą sumą, jaką jakikolwiek niemiecki menedżer zarobił na wątpliwych transakcjach.
Gribkowsky był od 2002 do 2008 r. członkiem zarządu BayernLB, odpowiedzialnym za zarządzanie ryzykiem. Grozi mu od 5 do 10 lat więzienia.
Przeciwko niemu oraz innym byłym menedżerom tego bawarskiego banku prowadzone jest także drugie postępowanie dotyczące kontrowersyjnego zakupu przez BayernLB austriackiej grupy bankowej Hypo Group Alpe Adria. Transakcja doprowadziła bawarski bank krajowy na skraj bankructwa.