Według telewizji Al-Arabija, Rada ma zdymisjonować rząd, zawiesić parlament i rządzić wraz z przewodniczącym trybunału konstytucyjnego.
Wiadomość o ustąpieniu prezydenta entuzjastycznie przyjęli demonstranci na kairskim placu Tahrir, zbierający się tam od 18 dni. Ludzie wiwatowali, ściskali się, wielu miało łzy w oczach. Skandowali "Naród obalił ten reżim" i "Allah akbar" (Bóg jest wielki). Egipcjanie tłumnie wylegli także na ulice Aleksandrii, Suezu i innych miast. Ludzie gratulują sobie nawzajem, uradowani obaleniem prezydenta po 30 latach autorytarnych rządów. Ulice są pełne samochodów. Kierowcy trąbią, pasażerowie powiewają przez okna egipskimi flagami.
Przywódca egipskiej opozycji Mohammed ElBaradei, były szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, laureat pokojowego Nobla, powiedział: "To największy dzień w moim życiu. Kraj został wyzwolony po dekadach represji. Czekaliśmy na to przez dziesięciolecia". Dodał, że oczekuje okresu przejściowego, w którym władzę będą dzielić między sobą naród i wojsko. "Wszyscy oczekujemy współpracy z wojskiem w celu przygotowania wolnych i uczciwych wyborów" - oświadczył.
Napływają pierwsze reakcje zagranicy na ustąpienie Mubaraka. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powiedział: "Po trzydziestu dwóch latach rządów w sytuacji stanu wyjątkowego zmiana budzi zarówno nadzieję, jak i niepokój o stabilność relacji międzynarodowych Egiptu i przewidywalność procesu transformacji. Życzymy narodowi egipskiemu powodzenia w przebudowie swojej konstytucji. Wydarzenia w Egipcie potwierdzają potrzebę działań na rzecz wzmocnienia społeczeństwa obywatelskiego w całym sąsiedztwie Unii Europejskiej zarówno na południu, jak i na wschodzie".
Polskie MSZ podkreśliło w oświadczeniu, że decyzja prezydenta Mubaraka o ustąpieniu ze stanowiska i przekazaniu pełni władzy radzie wojskowej "otwiera nowy rozdział w historii Egiptu". "Polska wyraża nadzieję, że rozpoczęty właśnie proces zmian - zgodnie z oczekiwaniami egipskiego społeczeństwa dobitnie wyrażonymi podczas ostatnich protestów - zaowocuje wkrótce przygotowaniem reform konstytucyjnych niezbędnych do przeprowadzenia wolnych wyborów prezydenckich i parlamentarnych, gwarantujących powodzenie i trwałość demokratycznej transformacji" - głosi oświadczenie.
Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton wyraziła szacunek dla decyzji Mubaraka o ustąpieniu i wezwała do dialogu w celu utworzenia w Egipcie rządu na szerokiej podstawie. Oświadczyła, że UE jest gotowa pomóc Egiptowi. Jej zdaniem Mubarak "wysłuchał głosu ludu", który domagał się jego odejścia. Ustępując, Mubarak "otworzył drogę do szybszych i głębszych reform" - powiedziała.
W oświadczeniu Ashton podkreśliła, że Unia Europejska popiera zorganizowane przejście Egiptu do demokracji i przeprowadzenie wolnych i sprawiedliwych wyborów. Przypomniała, że kluczowe znaczenie ma poszanowanie praw człowieka i że trzeba przeprowadzić dochodzenie w sprawie nadużyć podczas demonstracji i zamieszek.
Niemiecka kanclerz Angela Merkel powiedziała, że podziela radość mieszkańców Egiptu po ogłoszeniu rezygnacji przez prezydenta Mubaraka. "To dzień wielkiej radości. Jesteśmy świadkami historycznej zmiany" - oświadczyła.
"Cieszę się razem z milionami ludzi na ulicach Egiptu. W ich oczach można ujrzeć, jaka siła tkwi w wolności" - mówiła Merkel. Jak dodała, życzy mieszkańcom Egiptu, by "na drodze do zmian mieli odwagę, jaką okazali w minionych dniach". "Życzę im przede wszystkim społeczeństwa bez korupcji, cenzury, aresztowań i tortur" - powiedziała.
Merkel podkreśliła, że od demokratycznych i pokojowych zmian w Egipcie nie może być odwrotu. "Na końcu muszą nastąpić wolne wybory" - zaznaczyła.
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow wyraził nadzieję, że władze egipskie zdołają zapewnić normalne funkcjonowanie organów władzy państwowej, a także, iż opozycja przejawi gotowość do ustabilizowania sytuacji.
"Traktujemy ostatnie wiadomości z Egiptu jak wynik tego procesu, który zachodzi wewnątrz kraju między głównymi siłami politycznymi - powiedział. - To świadczy o tym, że władze podchodzą do problemów odpowiedzialnie i chcą dążyć do osiągnięcia porozumienia narodowego".
Izrael ma nadzieję, że nie będzie zmian w pokojowych relacjach z Egiptem - powiedział wysoki przedstawiciel władz izraelskich w chwilę po ogłoszeniu w Kairze ustąpienia prezydenta Mubaraka.
Były ambasador RP w Egipcie, wykładowca Collegium Civitas Grzegorz Dziemidowicz podkreślił, że odejście Mubaraka po 30 latach dyktatury to wielkie zwycięstwo narodu egipskiego. "(...)dla Bliskiego Wschodu jest to sygnał dalszych zmian, sytuacja w sąsiadujących z Egiptem krajach, poza Izraelem, nie może już być taka sama - powiedział. - Egipt był takim głównym graczem na Bliskim Wschodzie i większość krajów arabskich, nawet jeśli miała nie najlepsze stosunki z Egiptem, to bardzo uważnie przyglądała się temu, co tam się dzieje. Teraz niewątpliwie te wszystkie kraje rządzone silną ręką przez mniej lub bardziej mocne dyktatury będą się starały poprzez umiarkowane reformy, poprzez uspokajające gesty wobec własnych społeczeństw nie dopuścić do rozprzestrzeniania się tej tunezyjskiej i teraz już egipskiej +choroby+".
Prof. Ewa Machut-Mendecka z Katedry Arabistyki Uniwersytetu Warszawskiego nie spodziewa się, by po ustąpieniu Mubaraka doszło w Egipcie do rozlewu krwi. Ocenia, że wszystkie partie egipskie, włącznie albo nawet na czele z Bractwem Muzułmańskim, zachowują się bardzo rozważnie.
Były podsekretarz obrony USA Lawrence Korb uznał, że odejście Mubaraka jest sukcesem narodu egipskiego oraz Stanów Zjednoczonych i stwarza nadzieję, że Egipt zbuduje demokrację. W rozmowie z PAP wyraził przekonanie, że islamiści nie dojdą tam do władzy.
"To także ogromny sukces USA, bo dzięki rezygnacji Mubaraka uniknięto prawdopodobnie rozlewu krwi - powiedział. - Można obecnie liczyć, że Egipt pójdzie teraz drogą Turcji, gdzie także armia jest strażnikiem świeckiego systemu, ale nie ma dyktatury".