"Nie ma potrzeby, abym podał się do dymisji" - powiedział Pacolli w lokalnym radiu Dukagjini.

W Prisztinie trwa obecnie posiedzenie rządu Kosowa poświęcone wyjściu z kryzysu po unieważnieniu wyboru prezydenta i uniknięciu przedterminowych wyborów.

Reklama

W środę, zaraz po ogłoszeniu przez Sąd Konstytucyjny orzeczenia o nieważności wyboru, Pacolli poinformował przez swego doradcę, że jest gotów uszanować decyzję Sądu. Dodał wtedy, że zamierza kandydować w nowych wyborach.

Składający się z dziewięciu sędziów Sąd Konstytucyjny opublikował na swej stronie internetowej orzeczenie, że głosowanie w parlamencie "było niekonstytucyjne i nie ma mocy prawnej". Zdaniem Sądu, aby wybory prezydenta były ważne musi w nich uczestniczyć co najmniej dwóch kandydatów i oddać głos co najmniej dwie trzecie z ogólnej liczby 120 deputowanych, czyli 80 osób.

Pacolli był jedynym kandydatem w lutowych wyborach i głosowało na niego 67 deputowanych.

W czwartek nie było jasne jaki będzie dalszy rozwój wydarzeń politycznych w Kosowie. Rząd Hashima Thaciego próbuje zorganizować nowe głosowanie w parlamencie. Premier, którego Demokratyczna Partia Kosowa poparła wybór Pacollego na prezydenta, wyraził w środę nadzieję, że "parlament znajdzie szybko wyjście konstytucyjne" i zaapelował do opozycji o "odpowiedzialne zachowanie".

Choć Sojusz Nowego Kosowa, partia Pacollego dała do zrozumienia, że jej lider będzie po raz kolejny kandydatem na urząd prezydenta, w czwartek Pacolli był już ostrożniejszy. "Nie jest pewne, że będę nowym kandydatem. Zależy to od koalicji i jeśli ona tak zadecyduje, zastanowię się nad tym" - powiedział.