W ten sposób Zieloni wyprzedzili w sondażach socjaldemokratów. Na ich popularność wpłynęły obawy Niemców przed energetyką atomową, które znacznie wzrosły po awarii japońskiej elektrowni atomowej. Tymczasem Zieloni od lat są zdeklarowanymi przeciwnikami wykorzystywania energii jądrowej.
Partię, współkierowaną przez urodzonego w RFN z tureckich gastarbeiterów Oezdemira oraz Claudię Roth, uskrzydliły też wyniki marcowych wyborów lokalnych w trzech niemieckich landach. W Badenii-Wirtembergii Zieloni po raz pierwszy w historii Niemiec obsadzą stanowisko krajowego premiera (będzie nim zapewne Winfried Kretschmann), ponieważ z wynikiem 24,1 proc. nieznacznie wyprzedzili możliwego koalicjanta, SPD.
Sondaż przeprowadzony przez Instytut Forsa nie wróży niczego dobrego rządzącej Niemcami koalicji. Zieloni do spółki z SPD mogą być pewni ponad połowy głosów, co oznacza bezwzględną większość w Bundestagu. CDU wciąż popiera 30 proc. Niemców, jednak jej koalicjanci z Wolnej Partii Demokratycznej (FDP) z 3-proc. poparciem nie weszliby do parlamentu po raz pierwszy w powojennej historii RFN. Tymczasem jeszcze w ostatnich wyborach liberałów poparł co siódmy obywatel. Niemcy oskarżają jednak FDP o zdradę ideałów – liberałowie obiecywali w kampanii wyborczej m.in. obniżenie podatków.
Wolni demokraci próbują się ratować zmianami na szczytach władzy. Niepopularny lider FDP, wicekanclerz i szef dyplomacji Guido Westerwelle, ogłosił już zamiar rezygnacji z dwóch pierwszych funkcji. Ma go zastąpić pochodzący z Wietnamu minister zdrowia Philipp Roesler. Westerwelle wciąż chce natomiast zachować tekę w MSZ. Wybory w RFN są planowane na 2013 r.