Rządowy plan został ogłoszony w dzień po tym, jak fala awarii prądu przetoczyła się przez niemal połowę kraju. Gabinet prezydenta Hugo Chaveza tłumaczy to dysfunkcją linii przesyłowych.
Jednak już w ubiegłym roku rząd wprowadził racjonowanie energii, włącznie z okresowymi wyłączeniami prądu w niektórych stanach i częściowym zamknięciem hut aluminium i stali. Ograniczenia obejmowały też skrócenie godzin pracy w centrach handlowych. Kłopoty z energią tłumaczono wówczas długotrwałą suszą, która wyczerpała zbiorniki wody w hydroelektrowniach dostarczających większość energii elektrycznej zużywanej przez Wenezuelę.
Chavez zniósł racjonowanie prądu w czerwcu zeszłego roku i zapewnił Wenezuelczyków, że rząd pracuje nad unowocześnieniem sieci elektrycznych oraz inwestuje w napędzane paliwem generatory, co miało zagwarantować, że nie powtórzy się fala przerw w dostawach energii.
Mimo obietnic władz, kłopoty z prądem stały się rutyną. W zeszłym miesiącu ogromna awaria dotknęła znaczną część kraju, zgasły wszelkie światła uliczne, a w stolicy unieruchomione zostało metro.
Krytycy Chaveza oskarżają rząd o zaniedbanie projektów unowocześnienia sieci elektrycznej, której rozbudowa nie nadąża za rosnącym popytem na energię.