W udostępnionym w sobotę fragmencie wywiadu, który ukaże się w najnowszym numerze pisma w poniedziałek, Bruni podkreśliła: "Wszystko, co mogłabym powiedzieć, przyćmiłoby działalność mego męża. A ja chcę chronić moją rodzinę".

Reklama

"Chciałabym spokojniej reagować na tego rodzaju pytania. Ale pozycja Nicolas wyolbrzymia sprawy i z małej rybki robi wieloryba"- stwierdziła Pierwsza Dama Francji.

Odnosząc się do możliwości reelekcji jej męża w przyszłorocznych wyborach prezydenckich Carla Bruni przyznała: "gdybym myślała w sposób egoistyczny, dzisiaj powiedziałabym, że nadszedł czas, by powrócić do normalnego życia".

"Ale dla Francji będzie lepiej, jeśli mój mąż pozostanie prezydentem" - oświadczyła. Podkreśliła też żartobliwie: "Jestem ultra-sarkozistką i to mimo, że (mąż) rzadko pyta o moją opinię w sprawach publicznych. Tym lepiej. Ja kiedy piszę piosenkę, nie pytam go, czy powinna być ona w G-dur".

Zapytana zaś o to, którą Pierwszą Damę podziwia, odparła: "Przede wszystkim Bernadette Chirac, żonę byłego prezydenta Francji, z powodu zaangażowania społecznego. A potem Michelle Obamę ze względu na jej charyzmę i sympatię".

"To, co chciałabym zostawić na pamiątkę, to moje zaangażowanie (w kwestie - PAP) humanitarne i wizerunek osoby sympatycznej" - wyznała Bruni.