W Quebecu, gdzie jeszcze w latach 70. XX wieku obowiązywała oficjalna katolicka cenzura wobec prasy czy filmu, obecnie bardzo pilnuje się rozdziału religii od państwa.

Reklama

Jak przypomniała "The Montreal Gazette", rząd prowincji zapowiedział jeszcze w ub.r. wprowadzenie w ośrodkach opieki dla najmłodszych dzieci zakazu wszelkich działań mogących oznaczać naukę jakiejkolwiek religii. Dziennik "The Globe and Mail" przypomniał, że okazało się, iż rządowe dotacje otrzymywało ponad 100 placówek prowadzących różne formy nauki religii - ośrodków zarówno chrześcijańskich, jak i muzułmańskich. Jednolity system subsydiowanej przez rząd dziennej opieki dla najmłodszych dzieci istnieje w Quebecu od 1997 r.

Jak podkreśla prasa, problemem jest obecnie niejasność nowych zasad. W dotowanych placówkach wolno obecnie pokazywać najmłodszym kulturowy aspekt świąt czy obrzędów religijnych, natomiast nie wolno przekazywać im żadnych dogmatów czy wierzeń, uczyć modlitw czy pieśni religijnych. Nie wolno też organizować gier, które mogłyby narzucać dzieciom przekonania religijne.

Grupy placówek katolickich i żydowskich nowym przepisom zarzucają naruszanie wolności religijnych. Dyrektorzy placówek zwracają uwagę, że przepisów nie daje się przestrzegać, bo na przykład kultura żydowska jest ściśle związana z religią - pisała "The Montreal Gazette". Z kolei w placówkach katolickich trudno będzie przygotowywać z dziećmi jasełka czy uczyć tradycyjnych kolęd.

Dziennik "The Globe and Mail" informował kilka tygodni temu, że rząd prowincji Quebec zwiększył liczbę inspektorów kontrolujących placówki opieki dla najmłodszych dzieci. Ewentualna utrata subsydiów przez ośrodek będzie dużym finansowym wyzwaniem dla rodziców - dzień w subsydiowanej placówce kosztuje 7 dolarów (ok. 20 zł), a w niesubsydiowanej - 40 dolarów.