W Moskwie od tygodnia przebywają już jeden z polskich prokuratorów wojskowych oraz dwóch biegłych z zakresu fonoskopii; uczestniczą oni w badaniach oryginału tzw. czarnej skrzynki z Tu-154M, na której zapisane są rozmowy z kokpitu samolotu. Podczas tych badań - jak poinformowała prokuratura - uzgodniono ze stroną rosyjską, że możliwe będzie przeprowadzenie także badań oryginału rejestratora zapisującego parametry lotu.
"Biegli przy udziale polskiego prokuratora będą uczestniczyć w badaniach drugiego rejestratora oraz wykonają kopię zawartych na nim zapisów" - podała NPW. O zbadanie oryginału rejestratora parametrycznego strona polska zwracała się do Rosjan we wnioskach o pomoc prawną w czerwcu ubiegłego roku i styczniu tego roku.
Prokuratura dodała, że na razie nie da się określić, jak długo mogą potrwać badania obu oryginalnych rejestratorów (produkcji rosyjskiej) przeprowadzane przez polskich specjalistów.
Media podawały w zeszłym tygodniu, że analizowana przez polskich biegłych taśma z rejestratora zapisującego rozmowy z kokpitu jest zgodna z kopią, którą już przebadano kilka tygodni temu w Krakowie. Badanie dokonane przez biegłych z zakresu fonoskopii umożliwi zakończenie prac prowadzonych na potrzeby polskiego śledztwa w krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych nad końcową opinią dotyczącą nagrania.
Prokuratura informowała już, że praca biegłych wymaga bardzo dużo czasu: badanie metra taśmy nagrań zajmuje ponad godzinę, zaś do przebadania jest około 100 metrów oryginalnej taśmy. "Biegli nie pozwolą sobie na żadną prowizorkę, musimy uzbroić się w cierpliwość" - powiedział w miniony piątek PAP rzecznik prasowy NPW, płk Zbigniew Rzepa.
W drugiej połowie marca polscy prokuratorzy wraz z biegłymi nagrali podczas lotu dźwięki z kabiny drugiego polskiego tupolewa, będącego w dyspozycji Sił Powietrznych. Nagrania uzyskane w trakcie tego eksperymentu posłużyły jako materiał porównawczy w przygotowywanej przez biegłych opinii dot. zapisów rejestratora Tu-154M, który uległ katastrofie.
Poza dwoma rejestratorami Tu-154M produkcji rosyjskiej - zapisującym dźwięki z kokpitu i parametrycznym, na pokładzie samolotu był także trzeci rejestrator - ATM, tzw. szybkiego dostępu. Urządzenie to - polskiej produkcji - również utrwalało parametry lotu; po katastrofie było badane w Polsce. Z zapisów rejestratora ATM zostały w ubiegłym roku, w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych, sporządzone kopie dla badań polskich i rosyjskich. Następnie oryginał tego trzeciego rejestratora został ponownie przekazany do Rosji. Polska prokuratura wojskowa nadal oczekuje na analizę biegłych w sprawie zapisów rejestratora