Tłum składający się głównie ze studentów, ale także robotników i garstki emerytów, Francuzów oraz Hiszpanów i Portugalczyków, niósł transparenty z napisami "Oburzcie się" i "Przyłączcie się do nas".

"Władza dla ludu, to nie nasz dług" - głosiły hasła na innych transparentach. Skandowano: "To nie imigrantów i nielegalnych trzeba się pozbyć, tylko kapitalizmu", "Paryżu, powstań!" i "Precz z Sarko(zym)!".

Reklama

"Manifestujemy przeciwko dominacji rządów i finansjery nad jednostkami i potępiamy skandaliczne warunki życia, niepewność zatrudnienia i bezrobocie, cięcia budżetowe w opiece zdrowotnej i rasizm. Chcemy, by obywateli świata usłyszano, nie tylko tych, którzy mają dowody tożsamości" - powiedziała AFP jedna z protestujących studentek.

Na placu Bastylii "oburzeni" zatrzymali się na minutę w milczeniu, by "oddać hołd uciskanym w Europie" i aby przypomnieć, że 11 czerwca, po kilku dniach okupacji placu, zostali zmuszeni przez policję do rozejścia się.

Wczesnym popołudniem "oburzeni" doszli pod ratusz, gdzie urządzili piknik i około godziny 15 rozpoczęli "zgromadzenie generalne", otoczeni przez siły porządkowe.

Rozpoczęty 19 maja na placu Bastylii francuski ruch "oburzonych", wtórujący żądaniom spontanicznego "ruchu 15 maja" z Puerta del Sol w Madrycie, chce być "narodowy", "ponadpokoleniowy" i mówi, że odrzuca "demokrację przedstawicielską" oraz "gospodarkę, która nie zapewnia już ludziom utrzymania".