Odsetek Białorusinów gotowych zagłosować na Łukaszenkę w wyborach prezydenckich spadł do 29,3 proc. z 53 proc. w grudniu 2010 r.
Po raz pierwszy od wielu lat odsetek respondentów nieufających prezydentowi znacznie przewyższył odsetek tych, którzy mu ufają, wynosząc odpowiednio 53,8 proc. oraz 35,7 proc., podczas gdy jeszcze pół roku temu było to 34,1 proc. oraz 55 proc.
Ponad połowa (52 proc.) respondentów uważa, że Łukaszenka opiera się przede wszystkim "na wojsku, MSW, KGB". Zdecydowana większość uważa, że prezydent nie radzi sobie z zadaniem zapewnienia "wzrostu gospodarczego" (75,7 proc.) oraz "wspieraniem stabilności w społeczeństwie (60,4 proc.).
59,1 proc. ankietowanych uważa, że fakt, iż "w rękach Łukaszenki skoncentrowana jest praktycznie cała władza w kraju", nie przynosi krajowi niczego dobrego, a tylko 26,3 proc. - że "jest korzystna dla Białorusi". We wrześniu zeszłego roku było to odpowiednio 38,5 i 44,1 proc.
Przy tym odsetek Białorusinów, którzy nie "czują się chronieni przed ewentualnym nadużyciem ze strony władz, milicji, milicji drogowej, służb podatkowych, sądów i innych struktur państwowych" wzrósł od marca o 8 pkt proc. do 56,9 proc. 33,7 proc. ankietowanych przyznało, że "w ciągu ostatnich 3 lat byli obrażani przez przedstawicieli organów władz" (wzrost o 4 pkt proc.).
Jednak tylko 25,8 proc. ankietowanych uznało, że jest "w opozycji wobec obecnych władz" (60 proc. odparło, że nie), i mniej niż 10 proc. uczestniczyło w imprezach publicznych w celu wyrażenia swojego zdania.
Sondaż wykazał zdecydowane pogorszenie nastrojów w sferze ekonomicznej od marca. Odsetek ankietowanych, którzy uważają, że ich sytuacja materialna pogorszyła się w ciągu ostatnich 3 miesięcy, wzrósł z 26,9 proc. do 73,4 proc., a 81,5 proc. respondentów sądzi, że białoruska gospodarka jest w kryzysie.
Aż 44,5 proc. uważa, że jest to przede wszystkim wina prezydenta, a 36,7 proc. - że rządu. Tylko 27 proc. upatruje przyczyn takiej sytuacji w kryzysie światowym.
Wzrost pesymizmu Białorusinów jest widoczny także w odpowiedzi na pytanie, czy sytuacja Białorusi rozwija się w odpowiednim kierunku. Od marca odsetek osób odpowiadających na nie przecząco wzrósł z 40 do 61,8 proc., a twierdząco - spadł z 45,3 do 26,1 proc., co jest niemal najniższym wskaźnikiem od rozpoczęcia badań przez NISEPI w 2003 r.
Pytani, co jest dla nich ważniejsze: poprawa sytuacji gospodarczej Białorusi czy niepodległość kraju, aż 65 proc,. wybrało to pierwsze, a tylko 28,9 proc. to drugie (we wrześniu było to odpowiednio 59,4 oraz 32,2 proc.).
Jeśli chodzi o stosunki międzynarodowe, lekko spadł od marca odsetek osób, które byłyby gotowe głosować w referendum za przystąpieniem do UE - z 48,6 do 45,1 proc., a wzrósł tych, którzy głosowaliby za zjednoczeniem Białorusi i Rosji - z 29,2 proc. do 31,4 proc. Gdyby musieli wybierać między jednym i drugim, nadal więcej respondentów wybrałoby jednak UE (44,5 proc.) niż Rosję (35,3 proc.).
Sondaż zarejestrowanego w Wilnie ośrodka NISEPI (Niezależny Instytut Badań Społecznych, Gospodarczych i Politycznych), którego wyniki przedstawiły niezależne portale białoruskie, przeprowadzono metodą wywiadu face to face na próbie 1 503 osób w wieku co najmniej 18 lat. Margines błędu wynosił 3 proc.