"Napoje energetyczne są jak piwo i szkodzą zdrowiu" - powiedział Reuterowi czeczeński minister zdrowia Rukman Bartijew.
Zakaz ten byłby kolejną restrykcją nałożoną przez czeczeńskie władze. W tej kaukaskiej republice alkohol można sprzedawać tylko rano, w określonych godzinach, w czasie ramadanu jadłodajnie są przez miesiąc nieczynne, a kobiety w miejscach publicznych muszą zakrywać włosy.
Proponowany zakaz sprzedaży napojów energetycznych zdobył uznanie konserwatywnej części społeczeństwa. Rozzłościł natomiast wielu Czeczenów, którzy są coraz bardziej sfrustrowani rosnącą liczbą przepisów, czasami sprzecznych konstytucją Federacji Rosyjskiej, i mających zastosowanie tylko w Czeczenii.
"Ostatnio wprowadzanych jest mnóstwo ograniczeń. Budujemy w Rosji islamską republikę podobną do Dubaju" - powiedział Reuterowi 41-letni mieszkaniec Groznego.
W dziesięć lat po ogłoszeniu przez Moskwę zakończenia operacji przeciwko separatystom w Czeczenii, Kreml całkowicie polega na rządzącym tam twardą ręką przywódcy Ramzanie Kadyrowie.
Krytycy prezydenta mówią, że umacnia on władzę nad niewielką republiką poprzez ataki na opozycję i narzuca własną wizję islamu. Analitycy ostrzegają, że może to dać początek kolejnym dążeniom autonomicznym Czeczenii.