"Poprosiliśmy o dodatkowych żołnierzy spoza Kosowa. Nie potrafię powiedzieć, ilu ludzi dokładnie; będzie to jeden batalion" - powiedział rzecznik KFOR-u Hans Dieter Wichter.
Podkreślił, że KFOR "jest w stanie kontrolować sytuację".
Rzeczniczka NATO w Brukseli Carmen Romero tłumaczyła, że powodem rozmieszczenia rezerw operacyjnych w Kosowie jest odciążenie sił NATO obecnie zaangażowanych w utrzymywanie tam bezpieczeństwa.
Nie chciała powiedzieć, jak duże będą dodatkowe siły. Natowskie źródła mówią, że uruchomiono batalion dodatkowych żołnierzy.
Siły KFOR działają w Kosowie pod auspicjami NATO od czerwca 1999 r. Obecnie liczą 6 tysięcy żołnierzy.
W poniedziałek siły NATO przystąpiły do usuwania blokad ustawionych przez kosowskich Serbów na północy Kosowa w proteście przeciwko umieszczeniu na granicy kosowsko-serbskiej kosowskich Albańczyków, którzy zastąpili serbskich celników i policjantów.
Blokujący drogi do granicy kosowscy Serbowie żądają, aby kontrolę na przejściach granicznych z powrotem powierzono kosowskim policjantom narodowości serbskiej.
Obecny kryzys rozpoczął się tydzień temu, gdy rząd w Prisztinie rozmieścił na dwóch przejściach granicznych - Jarinje i Brnjak - specjalne jednostki policji kosowskiej i kosowskich celników. Zastąpił nimi kosowskich policjantów narodowości serbskiej, którzy dotąd pełnili służbę na tych przejściach, położonych na terenach zamieszkanych przez zwartą ludność serbską.
Miało to na celu wyegzekwowanie wprowadzonego przez rząd w Prisztinie zakazu importu serbskich towarów do Kosowa. Była to odpowiedź na wprowadzony przez władze serbskie zakaz wwozu towarów opatrzonych znakami celnymi Kosowa, którego niepodległości Serbia formalnie nie uznała.
W odpowiedzi kosowscy Serbowie podpalili posterunek graniczne Jarinje. W czasie strzelaniny na północy Kosowa ranny został kosowski policjant, który potem zmarł.