"Apeluję do kontrolerów i ich związku zawodowego, by nie przekraczali granic. Wybranie okresu wakacyjnego sprawi, że ucierpią ludzie, którzy cały rok oszczędzali na urlop. Niemcy na to nie zasługują" - oświadczył Ramsauer na konferencji prasowej w Berlinie.
"Kiedy przyglądam się warunkom pracy kontrolerów ruchu lotniczego, sądzę, że nie są one najgorsze" - ironizował.
Dyrekcja organizacji DFS, zatrudniającej w Niemczech kontrolerów ruchu lotniczego, na stronie internetowej podawała, że przedział rocznych zarobków wynosi między "72 tys. euro a 130 tys. euro". Ramsauer zaznaczył, że większość kontrolerów pracuje po pięć dni, z trzydniową przerwą na odpoczynek.
Jeszcze w środę sąd pracy we Frankfurcie nad Menem ma zdecydować, czy strajk jest legalny.
We wtorek związek zawodowy kontrolerów GDF wezwał do 6-godzinnego strajku w czwartek rano (od godz. 6 do 12), po fiasku rozmów ws. podwyżki wynagrodzeń. Przerwy w pracy mają objąć lotniska w całym kraju i dotyczyć mogą nawet do 2,5 tys. lotów.
Związek, który reprezentuje ponad 3 tys. z 5,5 tys. kontrolerów ruchu lotniczego, domaga się podwyżek płac o 6,5 proc.