Zdaniem Miedwiediewa, w zaistniałej sytuacji kraje należące do tej poradzieckiej organizacji regionalnej powinny "umacniać rolę" misji, które obserwują odbywające się w nich wybory z ramienia Wspólnoty Niepodległych Państw.
Gospodarz Kremla mówił o tym podczas szczytu WNP, który obradował w Duszanbe. W jego pracach uczestniczyło ośmiu z 11 liderów krajów Wspólnoty. Do stolicy Tadżykistanu nie przyjechali prezydenci Azerbejdżanu, Białorusi i Uzbekistanu.
"Obserwatorzy wysyłani w ramach procedur ODIHR - a z reguły delegacje te składają się z ogromnej liczby ludzi - jak również obserwatorzy delegowani przez (inne instytucje) OBWE niekiedy jawnie demonstrują polityczne podejście do oceny przygotowania i przeprowadzenia wyborów. Nie ma co ukrywać, że podejście to bardzo często opiera się na podwójnych standardach" - oświadczył Miedwiediew.
Rosyjski prezydent podkreślił, że w tej sytuacje kraje WNP powinny umacniać rolę własnych misji obserwacyjnych. "Wszyscy dążymy do przeprowadzenia wolnych i demokratycznych wyborów. Nie oznacza to jednak torowania drogi każdej obcej sile do kształtowania z zewnątrz sytuacji w naszych państwach" - oznajmił.
W ocenie Miedwiediewa, delegacje OBWE przyjeżdżające na wybory do krajów WNP są przesadnie duże. "W innych krajach, w których występują określone problemy, delegacje ODIHR składają się z 10-15 osób, a do nas przyjeżdża po 300-500 ludzi" - powiedział.
"W naszych krajach od dawna pomyślnie działają misje obserwujące wybory z ramienia Wspólnoty Niepodległych Państw" - dodał prezydent Rosji.
Kreml już wielokrotnie domagał się ograniczenia uprawnień Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE, twierdząc że zamiast technicznych ocen przebiegu głosowania feruje ono wyroki polityczne, które niekiedy wywierają negatywny wpływ na stabilność wewnętrzną w monitorowanych krajach. Według Moskwy, Biuro jest manipulowane przez zachodnie rządy, które traktują je jako narzędzie ataku na Rosję.
ODIHR zrezygnowało z monitorowania wyborów parlamentarnych w Rosji w 2007 roku z powodu ograniczeń, jakie Moskwa wprowadziła dla obserwatorów OBWE, redukując ich liczbę do 70 z 400 podczas poprzednich wyborów w 2003 roku. Biuro nie wysłało też obserwatorów do Rosji na wybory prezydenckie w 2008 roku.
Od 2000 roku, tj. od objęcia władzy w Rosji przez Władimira Putina, żadne wybory w tym kraju nie zostały uznane przez obserwatorów z Zachodu za wolne i demokratyczne.
Kolejne wybory parlamentarne w Rosji odbędą się w grudniu tego roku, a prezydenckie - w marcu 2012 roku. Już wiadomo, że do tych pierwszych nie zostanie dopuszczona opozycyjna Partia Wolności Narodowej (Parnas), której Ministerstwo Sprawiedliwości Federacji Rosyjskiej odmówiło wpisania do rejestru partii politycznych.
W FR oficjalnie zarejestrowanych jest siedem partii: Jedna Rosja, Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF), nacjonalistyczna Liberalno-Demokratyczna Partii Rosji (LDPR), socjalistyczna Sprawiedliwa Rosja, liberalna Słuszna Sprawa, Patrioci Rosji i demokratyczne Jabłoko. Tylko te ugrupowania będą mogły wystartować w grudniowych wyborach parlamentarnych. Wszystkie w większym lub mniejszym stopniu są lojalne wobec Kremla.
Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka jest instytucją OBWE monitorującą przestrzeganie praw człowieka i pomagającą państwom dążącym do poprawienia sytuacji w tej sferze na swoim terytorium. ODIHR współpracuje też z organizacjami międzynarodowymi, przede wszystkim z Radą Europy, i pozarządowymi. Jednym z zadań biura jest obserwowanie wyborów.
Siedziba działającego od 1990 roku Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE znajduje się w Warszawie.