Francuska gazeta "Le Figaro" zastanawia się, czy wybory nie doprowadzą do upadku tandemu Putin - Miedwiediew. Zdaniem analityków jego miejsce może zająć obecny minister finansów Aleksiej Kudrin. Miałby on objąć stanowisko premiera, podczas gdy Władimir Putin ponownie zostałby prezydentem. To oznaczałoby koniec kremlowskiej kariery Dmitrija Miedwiediewa.
Tego właśnie najbardziej może chcieć Putin, który marzy, by znów przejąć rządy nad krajem, a posadę premiera oddać w ręce "reformatora", dzięki któremu Rosja przeszła przez kryzys 2008 roku w miarę obronną ręką.
Zdaniem wielu politologów, wybory w 2012 roku będą tylko formalnością, a wyniesienie Putina na stanowisko prezydenta doprowadzi do nasilenia reżimu, który - wedle niektórych skrajnych pesymistów - może zacząć przypominać czasy Breżniewa. Jednak są też analitycy, jak również zachodni dyplomaci, którzy uważają, że Putin będzie chciał zbliżenia z Europą i reform w swym kraju. W związku z tym będzie potrzebował na stanowisku szefa rządu "kamikadze", który przeprowadzi mało popularne rozwiązania.
Ocenia się, że Aleksiej Kudrin byłby do tej roli idealny. Krytykował on już zależność rosyjskich finansów od ropy i wspominał o podwyższeniu podatków. Co więcej, szef resortu finansów pozwala sobie na otwartą krytykę prezydenta i rządu. Tym oświadczeniem narobił sobie wrogów w rządzącej Jednej Rosji, która z chęcią przeszkodziłaby mu w politycznej karierze. \
Już wcześniej amerykański politolog rosyjskiego pochodzenia Dmitrij Simes stwierdził, że Waszyngton spokojnie przyjmie powrót Putina na stanowisko prezydenta, zwłaszcza jeśli fotel premiera przejmie po nim człowiek o reputacji liberała w sprawach ekonomicznych. A za takiego uchodzi właśnie Kudrin.
Wśród możliwych kandydatów na stanowisko nowego szefa rządu wymienia się jeszcze pierwszego wicepremiera Igora Szuwałowa, a także byłego ministra rozwoju gospodarczego, a obecnie prezesa Spierbanku, Germana Grefa. Jednak żaden z nich nie pozostaje w tak dobrych układach z Putinem, jak Aleksiej Kudrin.