Potężny rosyjski aparat bezpieczeństwa niepokoi się tym, że ze względu na swą pojednawczość prezydent Dmitrij Miedwiediew postrzegany jest w świecie jako polityk słaby, czy wręcz "naiwniak" (ang. pushover) - sądzi ośrodek badawczy Stratfor.Według analityków tego centrum, właśnie ta percepcja skłoniła Władimira Putina, człowieka wywodzącego się z KGB, do ponownego ubiegania się o urząd prezydenta w marcowych wyborach, o czym poinformowano w sobotę na zjeździe rządzącej partii Jedna Rosja.
"Putin nie byłby zainteresowany powrotem na urząd szefa państwa, gdyby nie było to konieczne dla zmiany powszechnego przeświadczenia o tym, że rosyjski prezydent niewiele może" - napisali eksperci ośrodka w komentarzu. Według nich, Putin chce być najważniejszym politykiem w Rosji, podejmować kluczowe decyzje, ale nie lubi tego, co urząd prezydenta za sobą pociąga: politykierstwa, retoryki, dyplomacji. Niepokoi go jednak rozpowszechniony w świecie wizerunek Miedwiediewa jako "naiwniaka". Stąd chce wrócić na najwyższy urząd w państwie, by pokazać, że prezydent Rosji posiada realną władzę - tłumaczy Stratfor.
Komentarz ośrodka wskazuje, iż Putin świadom jest wielu długofalowych wyzwań stojących przed Rosją: od sterowania otwarciem kraju na zagraniczne inwestycje po stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, które po zakończeniu wojen w Afganistanie i Iraku będą mogły prowadzić bardziej elastyczną politykę zagraniczną. W tym kontekście analitycy zauważają, iż w sobotnim przemówieniu na zjeździe Jednej Rosji, Putin zaznaczył, że wśród zadań, które mu powierzono, jest modernizacja armii i przygotowanie jej do wyzwań w najbliższych pięciu latach. "Jeśli rzeczywiście Putin zamierza powrócić na urząd prezydenta, to jego przemówienie dowodzi, że Kremlowi zależy na pokazaniu możliwie najsilniejszego frontu w obliczu tych wyzwań. Jak zauważył sam Putin, +nie straciłem swego dowódczego głosu+" - podsumował Stratfor.