Miedwiediew zaproponował w sobotę, aby to Putin kandydował w wyborach prezydenckich w marcu 2012 roku. Ten z kolei wystąpił z inicjatywą, by po przyszłorocznych wyborach Miedwiediew stanął na czele nowego rządu. Obaj zdradzili, że uzgodnienia takie poczynili już dawno.
"W naszych czasach powszechnego cynizmu i obłudy rzadko można spotkać przykład takiej przyjaźni. Chyba tylko wśród dzieci, które nie tylko wzajemnie obdarowują się swoimi ulubionymi zabawkami, ale nawet ryzykują życiem, spiesząc jedno drugiemu na ratunek" - piszą "Wiedomosti".
Ta opiniotwórcza gazeta podkreśla, że "prezydent dał krajowi przykład takiej czystej, ofiarnej przyjaźni". "Nie wystraszył się niczego - ani oskarżeń o tchórzostwo, słabość, brak charakteru i cynizm, ani nawet - o zdradę; byle tylko nie zawieść swojego starszego przyjaciela, który kiedyś powierzył mu to co najcenniejsze - urząd prezydenta" - konstatują "Wiedomosti".
"Jeszcze wtedy, w 2007 roku, obiecał, że zwróci. I zwraca w stanie nienaruszonym. A nawet z procentami - przedłużoną o dwa lata kadencją prezydencką" - pisze dziennik. "I czyni to stanowczo, z uśmiechem, a nawet z satysfakcją. Co za silna wola!" - wskazują "Wiedomosti".
O swoich planach Miedwiediew i Putin poinformowali z trybuny 12. zjazdu partii Jedna Rosja, który zebrał się w Moskwie, by przyjąć program i zatwierdzić listy kandydatów partii na wybory do Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu.
Putin, który przewodzi Jednej Rosji, zaproponował też, by jej listę federalną w wyborach parlamentarnych w grudniu tego roku otwierał Miedwiediew.
Wybory parlamentarne w Rosji odbędą się 4 grudnia tego roku, a prezydenckie - 4 marca 2012 roku.
Putin był już prezydentem FR przez dwie kadencje, w latach 2000-2008. Konstytucja zabraniała mu kandydować na trzecią kadencję z rzędu. Odchodząc z urzędu na swojego następcę zaproponował Miedwiediewa, a sam stanął na czele rządu. Już wtedy analitycy prognozowali, że Miedwiediew będzie jedynie strażnikiem kremlowskiego tronu i że Putin w 2012 roku zechce wrócić na Kreml.