Jak pisze w niedzielę izraelska anglojęzyczna gazeta "Jerusalem Post", Hamas założył na Synaju nie tylko warsztaty produkujące rakiety, ale i bazy dla swoich bojowników, którzy mają za zadanie przenikać stamtąd na teren Izraela.

Specjalizujący się w tematyce wojskowej dziennikarz tej gazety, Jaakow Katz, twierdzi, że Hamas wychodzi z założenia, iż Izrael nie ośmieli się interweniować na Synaju w obawie przed negatywnymi skutkami dla stosunków z Egiptem, z którym chce utrzymać pokojowe relacje.

Reklama

Izrael wzywa nowe władze w Kairze do "przywrócenia porządku" na Synaju. Od obalenia prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka w lutym br. już kilkakrotnie na półwyspie był niszczony gazociąg dostarczający gaz ziemny do Izraela. To także z Synaju na teren Izraela wdarło się komando, które dokonało serii ataków terrorystycznych pod Ejlatem w sierpniu tego roku. W ich wyniku zginęło ośmiu Izraelczyków. W celu przeciwdziałania destabilizacji sytuacji na swojej granicy z Egiptem Izrael zgodził się nawet na zwiększenie egipskiej obecności wojskowej na Synaju, który zgodnie z traktatem pokojowym zawartym między dwoma krajami w 1979 r. pozostaje strefą zdemilitaryzowaną. Układ zezwalał jedynie na obecność na półwyspie ograniczonych sił służących ochronie granicy.

Jak jednak pisze "JP", wzmocnienie egipskiego kontyngentu na Synaju przyniosło jedynie ograniczone rezultaty w walce z terroryzmem i przemytem broni do palestyńskiej Strefy Gazy. Przez Synaj miały tam ostatnio m.in. dotrzeć z Libii odpalane ręcznie rakiety przeciwlotnicze rosyjskiej produkcji. Izrael reaguje na to w dwojaki sposób. Po pierwsze: wzmacnia własną ochronę granicy z Egiptem - w tym celu stworzono niedawno specjalną, nową brygadę. Po drugie: nie mogąc działać na Synaju nasilił "uderzenia prewencyjne" na terenie samej Strefy Gazy. Na przykład w czwartek w takim ataku w mieście Gaza zabity został jeden z dowódców Brygad Męczenników Al-Aksy. Jak twierdzi Izrael, mężczyzna planował atak wzorowany na zamachach dokonanych pod Ejlatem - jego podkomendni mieli za zadanie przeniknąć do Izraela z Synaju.

Hamas wykorzystuje zmiany w Egipcie, które nastąpiły po ustąpieniu Mubaraka. Palestyńskie ugrupowanie jest faktycznie odgałęzieniem Bractwa Muzułmańskiego - największej obecnie siły politycznej w Egipcie. Pod wpływem przechodzącego przemiany Egiptu, odwołujący się do religii Hamas zawarł porozumienie o pojednaniu narodowym z konkurencyjnym świeckim Fatahem, który tworzy umiarkowane władze Autonomii Palestyńskiej na Zachodnim Brzegu - jednym z dwóch palestyńskich terytoriów. W 2007 roku oba ugrupowania walczyły przeciw sobie w wojnie domowej o władzę w Strefie Gazy. Teraz ich oficjalnie deklarowanym wspólnym celem jest przeprowadzenie ogólnonarodowych wyborów, które wyłoniłyby wspólne władze dla obu odrębnych palestyńskich terytoriów: Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu.

Izrael twierdzi, że jest w każdej chwili gotów wznowić rokowania pokojowe z Fatahem, ale nie chce słyszeć o negocjacjach z Hamasem, który uznaje za organizację terrorystyczną. Sam Hamas z kolei otwarcie deklaruje chęć zniszczenia Izraela i ustanowienia na całym jego obszarze państwa palestyńskiego. Obecnie od kilku dni pomiędzy Izraelem a Strefą Gazy trwa kolejna wymiana ognia.