W trwającym trzy miesiące szeroko relacjonowanym procesie, który toczył się w Kingston (Ontario), pochodzący z Afganistanu oskarżeni nie przyznali się do popełnionych czynów. Jednak dwunastu przysięgłych, po zapoznaniu się z dowodami, uznało ich za winnych morderstwa pierwszego stopnia - podały w niedzielę kanadyjskie media. Jak mówił cytowany przez media sędzia Robert Maranger, było to zabójstwo zaplanowane z zimną krwią, wynikające ze "zdegenerowanego pojęcia honoru, na które nie ma miejsca w żadnym cywilizowanym społeczeństwie".
Ciała trzech nastolatek, w wieku 19, 17 i 13 lat oraz pierwszej żony biznesmena Mohammada Shafii znaleziono w czerwcu 2009 roku w samochodzie zatopionym w Rideau Canal w Montrealu. Z dowodów zebranych podczas śledztwa wynikało, że ojciec, jego druga żona i syn zaplanowali rodzinne zabójstwo podczas rodzinnej wycieczki. Oskarżeni twierdzili, że kobiety wybrały się na przejażdżkę i przypadkiem wpadły do kanału.
Trzy córki: Zainab, Sahar i Geeti i pierwsza żona, Rona Amir Mohammad, miały jakoby splamić rodzinny honor przejmując zachodnie obyczaje. Mohammad Shafia i jego druga żona przekazali wychowanie trzech dziewczynek pierwszej, bezdzietnej żonie (którą Shafia sprowadził do Kanady jako kuzynkę). Z dziennika prowadzonego przez zamordowaną wynikało, że była w domu traktowana jako służąca. Z kolei - jak podczas procesu relacjonowały media - trzy siostry były terroryzowane i bite, m.in. z tego powodu, że nie będąc zamężne potajemnie spotykały się z chłopcami, i nie chciały wkładać muzułmańskiej chusty - hidżabu. Te i inne problemy dziewczęta zgłaszały w szkole, a jedna z córek uciekła niedługo przed morderstwem do schroniska dla kobiet w Montrealu, jednak żadnego dochodzenia nie wdrożono. Przesłuchiwane w obecności ojca i matki dziewczynki wszystko odwołały.
Jak przypomniały kanadyjskie media, wśród dowodów przeciw oskarżonym znalazły się także zeznania świadka, który powiedział, że ojciec i matka planowali utopienie jednej z córek podczas podróży do Szwecji. Inne dowody na niekorzyść oskarżonych to także policyjne podsłuchy, w których Shafia wypowiadał się o "rodzinnym honorze" i używał brutalnych określeń na temat córek. Jeden ze świadków obrony, mieszkający w Holandii brat oskarżonego, lekarz, twierdził co prawda, że takie gwałtowne i pełne epitetów wypowiedzi są charakterystyczne dla rodzimego języka oskarżonych i nie oznaczają prawdziwych intencji.
Jednym z decydujących dowodów były ślady na samochodzie, który podczas rodzinnej wycieczki prowadził Shafia oraz na samochodzie zepchniętym do kanału. Eksperci stwierdzili, że uszkodzenia na zatopionym aucie pasowały do śladów na drugim samochodzie rodziny.
Media komentowały proces rodziny Shafia jako "zderzenie kultur". Sprawa "honorowych" zabójstw i przemocy rodzinnej w imigranckich środowiskach stała się w ostatnich miesiącach często poruszanym w Kanadzie tematem. Kilka tygodni temu, w wielu meczetach jedno z piątkowych kazań imamowie poświęcili właśnie temu problemowi. Zaś po zakończeniu procesu minister sprawiedliwości Kanady Rob Nicholson w specjalnym komunikacie podkreślił, że morderstwa "honorowe" są "barbarzyńską praktyką, nie do przyjęcia w Kanadzie".