Niezależnie od wyników wyborów premierem pozostanie członek rodziny as-Sabah. Członkowie panującej w tym emiracie rodziny obejmą też najważniejsze stanowiska w rządzie, w tym urzędy ministra obrony i spraw zagranicznych.
Sunnicy islamiści, którzy dotychczas zajmowali dziewięć miejsc w Zgromadzeniu Narodowym, zdobyli 23 mandaty. Także w innych krajach, w których miała miejsce arabska wiosna, islamiści okazywali się wielkimi wygranymi ostatnich wyborów - przypomina AFP.
Liberałowie zapewnili sobie dwa miejsca w parlamencie. Nie wejdzie do niego żadna z 286 kandydatek na deputowane, w tym cztery dotychczasowe posłanki. Po raz pierwszy kobiety zostały wybrane do Zgromadzenia Narodowego w 2009 r.
Wyborcy ukarali prorządowych deputowanych, którzy będą stanowili jedynie niewielką mniejszość. Do parlamentu nie weszło między innymi trzynastu byłych posłów, którym zarzucano korupcję.
Szyici, którzy stanowią 30 procent rodowitych mieszkańców Kuwejtu, zdobyli siedem miejsc. Dotychczas mieli dziewięć mandatów.
W tym bogatym emiracie opozycja zajmowała 20 z 50 miejsc w Zgromadzeniu Narodowym, a przed wyborami domagała się przeprowadzenia reform politycznych i konstytucyjnych.
Przedterminowe wybory rozpisano po rozwiązaniu parlamentu na początku grudnia. Tydzień wcześniej pod naciskiem społecznych protestów do dymisji podał się rząd. W listopadzie 2011 r. demonstranci, w tym liderzy opozycji, wdarli się do budynku parlamentu, żądając ustąpienia oskarżanego o korupcję premiera i rozwiązania Zgromadzenia Narodowego.
Już od marca 2011 r. w Kuwejcie dochodziło do powtarzających się i coraz silniejszych demonstracji, zainspirowanych falą protestów społecznych przetaczającą się przez Bliski Wschód.
Kuwejt liczy 3,6 mln mieszkańców, ale prawie 70 procent z nich to obcokrajowcy. Podobnie jak w pozostałych krajach regionu sytuacja między stanowiącymi większość sunnitami a szyitami jest napięta. Podczas kampanii wyborczej dochodziło też do konfliktów między różnymi plemionami, mobilizowanymi przez opozycję.
Izbie ustawodawczej Kuwejtu przysługuje najwięcej praw pośród wybieralnych instytucji politycznych w krajach Zatoki Perskiej, a opozycyjni parlamentarzyści mogą swobodnie krytykować rodzinę as-Sabahów.