Badania przeprowadzone dla magazynu "Capital" wśród ponad 500 przedstawicieli świata gospodarki i polityki w RFN pokazały też, że niemieckie elity bardzo optymistycznie oceniają perspektywy Niemiec na najbliższą dekadę i są przekonane o sile niemieckiego przemysłu.
Według sondażu 52 proc. respondentów życzyłoby sobie powrotu do władzy wielkiej koalicji dwóch największych ugrupowań: chadeckiego bloku CDU/CSU i Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), a blisko 80 proc. spodziewa się, że tak się stanie po wyborach w 2013 r.; aktualne sondaże poparcia dla partii politycznych wskazują zresztą, że żadna inna konstelacja nie miałaby większości.
"Tylko 22 proc. pytanych dochowało wierności obecnej koalicji chadeków i liberałów" - powiedziała na konferencji prasowej w Berlinie Renate Koecher z Instytutu Demoskopii w Allensbach. 10 proc. respondentów chciałoby rządu SPD i Zielonych, a tyle samo opowiada się za najmniej prawdopodobną opcją - koalicją chadeków i Zielonych.
Koecher przypomniała, że przed wyborami w 2009 r. - kiedy to władzę sprawowała właśnie wielka koalicja - sytuacja była całkowicie odwrotna; wówczas jedynie 19 proc. życzyło sobie dalszych wspólnych rządów chadeków i socjaldemokratów, a 69 proc. miało nadzieję, że chadecy wejdą w nową koalicję z liberałami, co ostatecznie nastąpiło.
"Elity gospodarcze i polityczne skreśliły już chadecko-liberalny sojusz, który nie funkcjonuje tak, jak oczekiwano" - powiedziała Koecher. Aż 58 proc. pytanych jest zdania, że chadecko-liberalny rząd jest zbyt słaby, a 93 proc. uważa, iż szef FDP Philipp Roesler nie jest dobrym liderem ugrupowania.
Zdaniem Koecher nie widać oznak, by pogrążona w wewnętrznym kryzysie liberalna Partia Wolnych Demokratów (FDP) mogła w najbliższym czasie odbić się od dna i w majowych wyborach regionalnych w Nadrenii Północnej-Westfalii oraz Szlezwiku-Holsztynie przekroczyć 5-procentowy próg wyborczy. "Jednak FDP wciąż ma jeszcze szansę, by wejść do Bundestagu w 2013 r." - powiedziała niemiecka ekspert.
Z kolei chadecka kanclerz Angela Merkel ma - według sondażu - wszelkie szanse, by pozostać na czele niemieckiego rządu również po 2013 r. 85 proc. respondentów uważa ją za silną kanclerz, a 84 proc. jest zdania, iż prowadzi ona dobrą politykę w czasie kryzysu.
Obecny kryzys w strefie euro nadal niepokoi niemiecki świat gospodarki i polityki; trzy czwarte respondentów obawia się, że najgorsze jeszcze nie minęło. Czterech na pięciu pytanych spodziewa się, że wskutek kryzysu narastać będą napięcia między krajami członkowskimi UE, a zdaniem 64 proc. nasilą się wrogie postawy wobec Niemiec, które przejmują rolę lidera w Europie.
Tylko 1 proc. sądzi, że strefa euro rozpadnie się w ciągu najbliższych 10 lat. Zdaniem 41 proc. respondentów europejski klub wspólnej waluty przyjmie nowych członków w ciągu dekady, a 35 proc. spodziewa się, iż liczba krajów należących do eurolandu stopnieje. Mimo kryzysu niemieckie elity z optymizmem patrzą w przyszłość. 95 proc. dobrze bądź bardzo dobrze ocenia perspektywy Niemiec na najbliższe 10 lat, a 92 proc. oczekuje, że Niemcy będą odgrywać kluczową rolę w konkurencji technologicznej.
Zdaniem 58 proc. respondentów Niemcom uda się zaszczepić swoje wyobrażenia na temat polityki stabilności finansowej w pozostałych krajach Europy.Badania opinii wśród niemieckich elit gospodarczych i politycznych przeprowadzane są od 1987 r. Aktualny sondaż sporządzono między 6 a 21 marca 2012 r. Wśród respondentów byli m.in. właściciele i menedżerowie koncernów, premierzy krajów związkowych, ministrowie krajowi i federalni, jak również czołowi politycy.