Bardzo poważnie traktujemy dążenia salafitów- oświadczył wiceminister spraw wewnętrznych Klaus-Dieter Fritsche. Przypomniał, że od 2010 r. radykalny ruch islamski jest pod obserwacją Urzędu Ochrony Konstytucji, czyli służb kontrwywiadu.
Fritsche podkreślił, że nie do przyjęcia są próby zastraszenia przez salafitów dwóch dziennikarzy, którzy krytykowali kampanię rozdawania Koranu w Niemczech. W obu przypadkach wszczęto dochodzenie - poinformował wiceminister.
W ramach rozpoczętej tuż przed świętami wielkanocnymi akcji pod hasłem "Przeczytaj!" salafici zamierzają rozdać w Niemczech 25 milionów bezpłatnych egzemplarzy świętej księgi muzułmanów. Twierdzą, że w ten sposób chcą walczyć ze stereotypami i uprzedzeniami wobec islamu i jego wyznawców.
Według organizatorów kampanii dotychczas do mieszkańców Niemiec trafiło już około 300 tysięcy egzemplarzy Koranu, przede wszystkim za pośrednictwem punktów informacyjnych, ustawionych w większych niemieckich miastach.
Niepokój władz i polityków budzi przede wszystkim to, że za kampanią stoją islamscy radykałowie. Inicjatorem akcji jest Ibrahim Abou Nagie z organizacji o nazwie Prawdziwa Religia. Został oskarżony przez kolońską prokuraturę o podburzanie do niepokojów społecznych i religijnych oraz uchodzi za czołową postać ruchu salafitów w Niemczech.
Oburzenie wywołały czwartkowe doniesienia dziennika "Die Welt" o zamieszczonym w internecie nagraniu wideo z groźbami pod adresem dwóch dziennikarzy gazet "Der Tagesspiegel" i "Frankfurter Rundschau", którzy krytycznie pisali o akcji rozdawania Koranu.
Celem akcji jest salaficka propaganda i werbowanie zwolenników. Koran to tylko narzędzie - ocenił rzecznik niemieckiego Urzędu Ochrony Konstytucji Bodo Becker w rozmowie z gazetą "Koelner Stadt-Anzeiger" (wydanie piątkowe). Dodał, że salafici podważają podstawowe zasady wolnościowej demokracji. Do tego dochodzi jeszcze ambiwalentny stosunek do przemocy - dodał.
Zdaniem Beckera aktualna pozostaje ocena szefa niemieckiego kontrwywiadu Heinza Fromma z zeszłego roku: Nie każdy salafita jest terrorystą, ale każdy znany nam terrorysta miał kiedyś powiązania z salafitami.
Organizatorzy akcji rozdawania Koranu zapowiedzieli jej kontynuację pomimo krytyki. Również w najbliższy weekend w kilku dużych miastach Niemiec stanąć mają punkty informacyjne z bezpłatnymi egzemplarzami świętej księgi muzułmanów. Tymczasem drukarnia Ebner & Spiegel z miasta Ulm wstrzymała druk Koranu na zamówienie salafitów i rozważa zerwanie kontraktu.